Wyobraźcie sobie gołoledź na kostce brukowej - jedziesz, nie wiesz kiedy, jak i gdzie, ale na pewno niechybnie w kierunku gleby, czyli podłoża, po którym stąpasz. Teraz idziemy dalej - wyobraźcie sobie, że ta gołoledź nieco rozmiękła. Potem, przykryjcie ją dużą ilością śniegu (kilka centymetrów) i tenże śnieg roztopcie, ale nie do końca - ma zostać szara, mokra breja, w ilościach znaczących. Potem tą breję zalejcie wodą z nieba - ma lać jak z cebra. Woda nie odpływa, bo nie ma gdzie - breja ją wstrzymuje. Pomiędzy kroplami deszczu ma się plątać mocno rozmiękczony śnieg, w postaci dużych płatków. Teraz załóżcie buty i idźcie - dzieśkolwiek, nie ważne - na przystanek, do samochodu, na prawdę nie trzeba dużo.
Widzicie to? Czujecie to?
Bo mi przy trzeciej kałuży "nie-do-ominięcia" wyszło "pierdzielę, mam w d....no, idziemy" I szłam na przełaj, jak leci. Po drodze nabyłam nową, suchą parę skarpetek (dziękować za przezorność i drugą parę butów w pracy!). Buty wyschły na kaloryferze (w d.... nosie miałam, że się tak nie suszy!).
Wracając z pracy o mało nie obejrzałam orła cienia, ale się wyratowałam. Bo nie dość, że człowiek by se pośladki obił, to jeszcze tyłek przemoczył na tym bagnie. Moje myśli i stosunek do wczorajszej aury był bardzo niecenzuralny... Nie będę go więc na blogu wyrażać :)
A dzisiaj? Dzisiaj wszystko malowniczo zamarzło...
Nie wiem skąd w tym wszystkim wzięłaś deszcz, ale opowieść świetna :-)
OdpowiedzUsuńDeszcz był z nieba - serio. Lało. Z dodatkiem śniegu.
UsuńLeslie, potwierdzam własną, niekwestionowaną osobą! Lało wczoraj jak z pompy strażackiej i wody było do kostek!
UsuńTo ja nie wiem gdzie...
UsuńU mnie -7!!!
daleko od Ciebie :) ale już znormalniało :)
Usuńu Ciebie zamarzło, a u mnie siąpi..;-) breja przykryta dla niepoznaki białym, i suprise, ciapniesz, albo nie;-) damy radę, raz my, raz nas;-)
OdpowiedzUsuńznaczy się, że poszło dalej w Polskę :) Mam nadzieję - przepraszam z góry - że do mnie nie wróci ;) Ja sobie życzę zimy prawdziwej, a nie takiej podrobionej
Usuńraczej łazi to tu, to tam, ale u mnie piękna zima, tak procentowo 30% siąpi jakby deszczyk, 70% śnieg więc na razie zima górą, chociaż + temperatura i sypanie solą powoduje ogólnie zalegającą bryje... na ulicach i chodnikach.. czyli UWAGA wzmożona, a buty mokre.. poza tym pięknie jest;-)
Usuńdzisiaj też jest lepiej :) ale wczoraj...... 90% woda. Buty, choćby nie wiem, jakie były - przemakały. Najlepszy był mój mąż - chciał wysiąść z auta, a drzwi miał po stronie ulicy. Przejechało auto - szpryca w drzwi, no to siedzi i czeka. Jedno, drugie, trzecie, przerwa to wysiada. A tu zza zatoczki wyjechał autobus. Spierniczał po kałużach, bo doszedł do wniosku, że lepiej buty mieć mokre, niż wszystko i buty :)
Usuńmokre buty jakoś można zakamuflować, mokre portki nie bardzo;-)
UsuńA ja wczoraj zaliczyłam zająca. Dzisiaj lekko poturbowana jestem. Na szczęście tylko poturbowana.
OdpowiedzUsuńJa się wyratowałam - stanęłam na nierówności, środek ciężkości się przemieścił, nóżki zaplątały, odjechały, środek ciężkości jeszcze bardziej wyszedł poza pion, rączki zamachały, z gardła wyszło u "łooooo!" i stanęłam w miejscu :D całe szczęście nikt nie widział, bo rozsądni ludzie nie łazili w tym dniu po chodnikach - każdy omijał jak mógł lub pływał pontonem ;)
UsuńHa! A ja sobie takie buciory zimowe sprawiłam, że nic mi nie straszne. Latoś poszłam po rozum do głowy i...
OdpowiedzUsuńOcieplane kożuchem, zaimpregnowane na cacy i do tego z porządnym traktorem na podeszwie.
Mogę sobie śmigać :)))
Buziaki! Uważaj na siebie :)
To co prezentowały sobą chodniki, wczoraj zniosłyby dzielnie tylko gumowce! Też miałam buty zaimpregnowane, na obcasie nawet założyłam, kierując się logiką, że przynajmniej od połowy stopy do pięty będę miała sucho... I tam miałam. Reszta chlupała, mlaskała i się ciapała.
UsuńA ja nie muszę sobie wyobrażać, chłe, chłe, chłe :) Zbadałam organoleptycznie! No i wyniki mamy prawie takie same z wyjątkiem jednego: moje obuwie nie przemokło! To chyba ciąg dalszy... cudu jarosławskiego :))))))))
OdpowiedzUsuńChyba tak- chyba nieliczne wyjątki oparły się wczoraj wodzie.
UsuńWidocznie to nagroda za pobożność :)))))))
UsuńHahahahahaahahhaha :))))))
Usuńno cóż, u mnie biała zima, bez deszczu, co nie znaczy, że o mało, jak to opisałaś, "nie zobaczyłam orła cienia" ... ale dałam radę bo też strasznie nieelegancko byłoby się tak na doopę wyłożyć :)))) ...
OdpowiedzUsuńStrasznie, jak niedamowo. Damom nie wypada lądować na podłożu :) Od wczoraj można się wyłożyć, bo to co pływało - zamarzło. Na szczęście zamarzło bardzo nierówno, więc ogranicza możliwość wybicia sobie zębów i stłuczenia kości ogonowej ;)
UsuńDeszcz? Powaznie? :P
OdpowiedzUsuńKiedyś wyrżnęłam na takiej kostce obijając okolice pleców, nieprzyjemne doświadczenie i teraz w czasie marznącej deszczowej pogody omijam kostkę nawet autem :P.
U nas póki co biało, śnieżnie i mroźno. :P
No to u mnie miałabyś przechlapane - kostka jest na chodnikach, na parkingach i podjazdach. Kostka rulez!!!
Usuń