Generalnie nie lubię
protestów, strajków, bo niestety niewiele dają. Wczoraj jednak ubrałam się na
czarno. I chciałam wyjaśnić dlaczego. Cały ten czarny protest media i zagorzałe
feministki sprowadzają do aborcji. A tu nie o samą aborcję idzie. Główna idea
– to dać wybór. Nie wiem, czy potrafiłabym dokonać aborcji, gdyby sytuacja mi
na to pozwalała. Mówię to oczywiście o sytuacji ekstremalnie wyjątkowej –
choroba, zagrożenie zdrowia. Wiem, przynajmniej na ten moment, że gdyby ciąża
zagrażała mojemu życiu, to wybrałabym moje chodzące po świecie dzieci.
Niestety. To nie jest jakieś hop-siup – zróbmy sobie skrobankę. Absolutnie. To
jest mega trudna decyzja, którą kobieta ze swoim partnerem musi omówić i
podjąć. I powinna mieć szansę dokonać wyboru. Moje dzieci potrzebują mnie.
Żywej. Zdrowej. Ja wiem, że kolejna ciąża u mnie będzie ryzykiem. Już rodząc
Kubę dowiedziałam się, że moja blizna na macicy jest bardzo cienka. Że
absolutnie nie powinnam rodzić naturalnie. Nie wprost lekarz zasugerował, że
już wystarczy [ciąż].
Kolejna kwestia związana z
ustawą. Badania prenatalne. Badania, które mogą wykryć u dziecka wady, które
można próbować naprawić! Medycyna poszła do przodu, wykonuje się operacje na
dzieciach w łonie matki. Takie dziecko można spróbować uratować. Tylko jaki
lekarz, przy zdrowych zmysłach, zaryzykuje zabieg, który może się skończyć
śmiercią dziecka i, za który może pójść do więzienia? Bo matka jeszcze jest
skłonna podjąć ryzyko. Bo to matka. Matka zrobi wszystko dla dziecka. Ale
lekarz? W sumie „obcy” człowiek?
Kolejna kwestia. Poronienia.
Nie wyobrażam sobie, aby ktoś sprawdzał, czy do poronienia doszło u mnie z
przyczyn niezależnych, czy też sama się nie przyczyniłam. Poronienie jest
traumą, strachem, smutkiem, jest okropnym przeżyciem. Moje małżeństwo niemal
się posypało. Jeśli na to wszystko miałaby się nałożyć świadomość, że ktoś to
jeszcze sprawdza, kontroluje… NIE. Mówię stanowcze NIE! Nie zgadzam się na to.
Czym będzie skutkowało
zaostrzenie ustawy? Rozkwitem czarnego rynku. Jeżdżeniem do Niemiec, do Czech.
Kobiety znajdą sposób. Tylko ryzyko z nim związane będzie duże.
A tak w ogóle i szczególe na
marginesie. Jeśli gawiedzi rzucany jest na stół temat aborcji, wywołujący takie
dyskusje, protesty, zajmujący sobą wszystkie media…To trzeba zacząć się interesować,
czym tak naprawdę zajmuje się rząd… Co chce po cichu przemycić i co chce
wprowadzić w życie… Jest temat zastępczy, a w jego cieniu i pod osłoną mają
miejsce inne ważne sprawy…