wtorek, 4 października 2016

czarno to widzę

Generalnie nie lubię protestów, strajków, bo niestety niewiele dają. Wczoraj jednak ubrałam się na czarno. I chciałam wyjaśnić dlaczego. Cały ten czarny protest media i zagorzałe feministki sprowadzają do aborcji. A tu nie o samą aborcję idzie. Główna idea – to dać wybór. Nie wiem, czy potrafiłabym dokonać aborcji, gdyby sytuacja mi na to pozwalała. Mówię to oczywiście o sytuacji ekstremalnie wyjątkowej – choroba, zagrożenie zdrowia. Wiem, przynajmniej na ten moment, że gdyby ciąża zagrażała mojemu życiu, to wybrałabym moje chodzące po świecie dzieci. Niestety. To nie jest jakieś hop-siup – zróbmy sobie skrobankę. Absolutnie. To jest mega trudna decyzja, którą kobieta ze swoim partnerem musi omówić i podjąć. I powinna mieć szansę dokonać wyboru. Moje dzieci potrzebują mnie. Żywej. Zdrowej. Ja wiem, że kolejna ciąża u mnie będzie ryzykiem. Już rodząc Kubę dowiedziałam się, że moja blizna na macicy jest bardzo cienka. Że absolutnie nie powinnam rodzić naturalnie. Nie wprost lekarz zasugerował, że już wystarczy [ciąż].
Kolejna kwestia związana z ustawą. Badania prenatalne. Badania, które mogą wykryć u dziecka wady, które można próbować naprawić! Medycyna poszła do przodu, wykonuje się operacje na dzieciach w łonie matki. Takie dziecko można spróbować uratować. Tylko jaki lekarz, przy zdrowych zmysłach, zaryzykuje zabieg, który może się skończyć śmiercią dziecka i, za który może pójść do więzienia? Bo matka jeszcze jest skłonna podjąć ryzyko. Bo to matka. Matka zrobi wszystko dla dziecka. Ale lekarz? W sumie „obcy” człowiek?
Kolejna kwestia. Poronienia. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś sprawdzał, czy do poronienia doszło u mnie z przyczyn niezależnych, czy też sama się nie przyczyniłam. Poronienie jest traumą, strachem, smutkiem, jest okropnym przeżyciem. Moje małżeństwo niemal się posypało. Jeśli na to wszystko miałaby się nałożyć świadomość, że ktoś to jeszcze sprawdza, kontroluje… NIE. Mówię stanowcze NIE! Nie zgadzam się na to.
Czym będzie skutkowało zaostrzenie ustawy? Rozkwitem czarnego rynku. Jeżdżeniem do Niemiec, do Czech. Kobiety znajdą sposób. Tylko ryzyko z nim związane będzie duże.

A tak w ogóle i szczególe na marginesie. Jeśli gawiedzi rzucany jest na stół temat aborcji, wywołujący takie dyskusje, protesty, zajmujący sobą wszystkie media…To trzeba zacząć się interesować, czym tak naprawdę zajmuje się rząd… Co chce po cichu przemycić i co chce wprowadzić w życie… Jest temat zastępczy, a w jego cieniu i pod osłoną mają miejsce inne ważne sprawy…