środa, 17 grudnia 2014

nie ma nikogo w domu

Jak niektórzy mogli zauważyć, ostatnio jakoś u mnie pusto. Znalazłam chwilę, aby wyjaśnić. Otóż po prostu mnie nie ma :) Zwyczajnie jestem zabiegana, można by rzec, że latam niczym przysłowiowy kot z pęcherzem. Taka ze mnie prawie święta mikołajka. Trochę tu, trochę tam, głównie w trasie i w Krakowie. Nawet urodziny tam spędziłam - było niezwykle miło i przyjemnie. Zwiedziłam pobieżnie z tej okazji krakowski Kazimierz i zostają pod jego wrażeniem - muszę kiedyś wpaść tu latem i za dnia. Odetchnę pewnie na Święta, ale odezwać się zapewne nadal nie odezwę, gdyż wyjeżdżam i wrócę tuż przed Sylwestrem. Już mam przygotowaną żółtą karteczkę post-it z imieniem i nazwiskiem, w razie problemów z przypomnieniem ich sobie... przykleję sobie na czole, albo na monitorze...
Wczoraj miałam małe spotkanie firmowe, na którym otrzymaliśmy opinie o sobie wystawione przez kolegów. Poniżej pozwolę sobie zacytować parę, gdyż nastrajają mnie mega pozytywnie i dają kopa:

"Ma dobre podejście do problematycznych klientów, umie z nimi postępować"

"Kobieta - dynamit :) towarzyska i uśmiechnięta"

"Człowiek żywcem wyjęty z najwybitniejszych dzieł literatury światowej, entuzjastyczna, z siłą przebicia, wspaniały kompan do..."

Polecam każdemu taką terapię! Działa! Trzymam swoją listę przy sobie i będę do niej zaglądać :)