wtorek, 30 października 2012

w autobusie - z cyklu codzienne obserwacje

Dzisiaj będzie o niczym. Takie tam, ułożyło mi się w drodze z pracy. Korzystając z komunikacji miejskiej można bowiem zaobserwować wiele ciekawych zjawisk. Mnie się jedno wczoraj objawiło. Że zima przypomniała o swoim istnieniu - wiedzą niemal wszyscy, ja się dowiedziałam ostatnia, wczoraj, kiedy to sypnęło śniegiem i powiało zimnem. Zgodnie zresztą z zapowiedziami. Zjawisko, które wczoraj obserwowałam, miało na sobie koszulę z kołnierzykiem, sweterek na koszuli, na sweterku czerwony żakiet, na tyłku dżinsy, zmoczone do wysokości kostek, a na stopach - drewniaki. Tak, drewniaki. No i włączyła mi się wyobraźnia. Ułożyło mi się w głowie kilka teorii, które kolejno obalałam lub dopuszczałam jako "możliwe". Poniżej one:
Teoria 1. Pani wróciła z Egiptu. Może była na dłuuugich wakacjach, na tyle długich, że zapomniała, że w Polsce klimat jest raczej umiarkowany (raczej), a nie śródziemnomorski, co wiąże się z tym, że w okolicach 1 listopada czasami pada śnieg. No zdarza się. Pani więc o tym zapomniała, siedząc w Egipcie i teraz taka nieprzygotowana. Teorię jednak obaliłam - wsiadła w okolicach mocno oddalonych od dworca i trasy na lotnisko. Oraz nie miała walizki.

Teoria 2. Pani jest biedna. Strasznie biedna, a biednym ludziom należy pomóc. Ale, ale... jeden szczegół mnie zaintrygował. Pani nie wyglądała na biedną. Była zadbana, ciuchy były jak nowe niemal, a drewniaki nie miały nawet ryski. No i jakąkolwiek kurtkę czy inne okrycie wierzchnie każdy posiada. Teoria obalona.

Teoria 3. Pani jest głupia. Oraz może nie ma telewizora, radia, ani jednej sztuki znajomego, i nie wiedziała, że w całej Polsce śnieg zasypał nasze drogi....Cóż - głupich nie sieją, sami się rodzą. Może myślała, że nie będzie jej zimno? Znaczy nie pomyślała, że może BYĆ zimno. Wyglądała interesująco na tle ludzi w czapkach, rękawiczkach i zimowych kurtkach. Cóż.. teoria zakwalifikowana jako "możliwa".

Teoria 4. Pani była pijana. Na tyle, że nie odczuwała chłodu. Bo kto trzeźwy chodzi jesienią, na pograniczu zimy, w drewniakach! Wsiadała w okolicach hipermarketu, a tam monopolowy nawet niedrogi jest... Niestety, nie mogłam tego sprawdzić organoleptycznie, znaczy wziąć na węch, gdyż byłam niewystarczająco blisko, aby wyczuć. Jednak teorię dopuszczam jako bardzo możliwą i prawdopodobną.

Teoria 5. Wynika z 3 i 4 - mianowicie pani była i głupia, i pijana. A to jest mieszanka bardzo szkodliwa.

Tak to właśnie wczoraj mi się wracało do domu. Były korki, droga zamiast 10 minut trwała 25, więc miałam nieco czasu, który sobie poświęciłam na wymyślanie głupot :) I tworzenie "teorii".

niedziela, 28 października 2012

starość nie radość, czyli d...pa blada

Pokarało mnie, dopadła mnie kara niebios. Bo porządny człowiek w niedzielę idzie z dzieckiem do kościoła, a nie wymawia się przenikliwym zimnem, deszczem i kaszlem gruźlicznym, wstawiając pranie. A jeśli tak nie zrobi, to go kara dosięga. Zależało mi na wypraniu kurtek, bo jedną mam oddać i chcę to zrobić jak najszybciej. Wstawiłam - pranie, chciałam schować proszę i ..... nastąpiła d...pa blada, czyli wielkie ałć - zostałam w pozycji "zgięta w pół", wołając męża na pomoc. Mąż żonę pomasował, plastra przylepił, kotonal zapodał i tak żona siedzi, jakby kij połknęła. Pozycja odchylona, pochylona, schylona, zmierzająca ku pochyleniu - nie wchodzi w grę, bo prąd jaki przemierza mój krzyż w kierunku nogi prawej, jest dość bolesny. Ech, ja już chyba stara jestem... a popołudniu miałam iść na siatkę... Jest ktoś chętny, kto za mnie obiad zrobi?