sobota, 11 października 2014

Pogoniło mnie...

Nie, nie dostałam biegunki... Wywiało mnie z miasta. Stolyca wezwała na szkolenie, a szwędacz stwierdził "jedziemy dalej! a co! kto bogatemu zabroni?!". No i pojechaliśmy sobie. Do babci. Teraz muszę przywołać pewną definicję, którą stworzyłam podczas weekendu - babcia jest taką specyficzną instytucją, dla której będę wiecznym dzieckiem, niezależnie od wieku, dzieckiem, które powinno częściej i regularniej jeść, cieplej się ubierać (kto to widział, taką cienką kurtkę nosić?) i bardziej na siebie uważać. I nic tego nie zmieni.
Odwiedziłam miejsca z czasów młodości, gdzie czas się jakby zatrzymał, ale jednak nie do końca. Miałam wrażenie, że chyba ostatni raz tak na nie patrzyłam, że to jakieś pożegnanie...
U babci spędzałam niemal każde wakacje. Czasami były nieplanowanie dłuższe, np. jak wtedy, gdy złamałam rękę i wymarzona kolonia nad morzem musiała został odłożona w czasie... Z gipsem sięgającym po pachę ciężko się kąpać w morzu... ale na drzewo na koszarach wejść się dało ;) Koszary to był coś, co uwieczniłam na zdjęciu, bo opisać tego chyba nie umiem. To dół, na którego dnie były boiska, do którego się zbiegało (zjeżdżało na rowerach, w zimie na workach i sankach). Rosła tam nasza wierzba, która niestety teraz jest namiastką tego dużego drzewa. Obecnie w ogóle jest tam inaczej - krzaki, po których ganiałam zmieniły się w całkiem niezłe drzewa :) Na dole rosły mirabelki, które nadawały się zarówno do jedzenia, jak i na kompot. Morwy też były niezłe ;)



wspomniana górka do zjeżdżania/ zbiegania

Miasteczko zaczęło się jednak zmieniać, rozwijać. A jednak nadal można w min znaleźć ciągi starych domów, umieszczonych nietypowo, przy samym chodniku. Idąc na spacer można by zaglądać ludziom w okna.

Byłam też na starym cmentarzu u dziadka, ale tam jakoś niezręcznie było mi robić zdjęcia. Chociaż drzewa, jakie tam rosną i jakich nabierają teraz kolorów, zawsze robią na mnie wrażenie. Ogromne klony, kasztany i jesiony. Sięgające nieba.

tam jesień jest bardziej zaawansowana...

Z nowości poprawiono i odnowiono park. Budynki przeszły renowację, alejki oczyszczono, postawiono fontannę. Jest tam teraz bardzo ładnie.




Aż miło było posiedzieć chwilę i nic, absolutnie nic nie robić... I tym sposobem zabrałam Was na mały spacer, w tą piękną, słoneczną pogodę...