poniedziałek, 25 lipca 2016

o tym, jak się tygrys wyrwał na wolność

Nadejszła wiekopomna chwila... że się wyrwałam. Zerwałam ze smyczy, zerwałąm okowy i "wogle" i poleciałam (dosłownie) w odwiedziny do brata i bratowej. Kraj języka Dreamu zwiedzać pobieżnie. Normalnie SAMA!!! Znaczy, towarzystwo miałam, spokojnie, ale nie męża i nie dzieci :D No normalnie mówię Wam!  O tak to wyglądało: w drodze na lotnisko

I poleciała ja w obce kraje na dni kilka. I dni te spędziła ja very intensywnie. W pierwszym dniu to się do tego angolskiego języka przyzwyczajałam. Bo w pierwszej chwili to ja ich pojąć nie mogła. Ale potem coś nawet nawet zaskoczyło... I nawet ja ich kum-kum - understingowałam. W każdym razie - kawę.. oh sorry, Cafe sobie sama kupić umiałam. I o toaletę zapytać też. I nawet usiłowałam symultanicznie przewodniczkę tłumaczyć, tylko Ci Englisz pipol mają taką straszną manierę bycia przesadnie grzecznym na every kroku i to, co wiekowa pani mówiła w 3 zdaniach, ja robiłam z tego only jedno... Bo ja tak strasznie nie lała wody i czasami nie wszystko rozumiała, bo lady była bardzo, soorry - very wiekowa, i ja ją posądzała o wspomnienia z I wojny światowej.

Dreamu - Ty must obejrzeć Asterix i Obelix w służbie jej królewskiej mości - Ty wtedy know, czemu ja tak writing :D

A poniżej nudna relacja foto - niezainteresowani mogą in this moment wyłączyć pejdża :)


Obowiązkowa wizyta w Londku ;)

 W filmie był dużo przystojniejszy...

 Najstarszy pub w mieście! Obowiązkowe fish&chips

 Ja musiała w budce... I ja się starała nie okazywać nadmiernej radości...

 Parking, a wokół tłum ulotek, plakatów i reklam. Cambridge. 

 Taki sobie mały kasztanowiec, co pół kościoła niemal zasłonił. Cambridge. King's college


 Taki sobie angielski park... z jelonkami.

 Katedra w Lincoln, w tle typowa angielska pogoda (jeden dzień się trafił...)

 Wiekowa przewodniczka, co jak mówiła, to się jej ślina w kącikach zbierała i nie mogłam się skupić...

 Piliście piwo w pubie urządzonym w starym nieczynnym kościele? Ja tak. Dziwne uczucie, ale pub genialny!!!

Angielski lunch w angielskim tee room'ie :) Jesooo, jakie dobre oni mają te bułeczki!!! I to niby - masełko!!!