środa, 7 września 2016

Urlop, urlop i po urlopie!

Melduję się ponownie.  Oświadczam, iż byłam na urlopie, potem się musiałam zaaklimatyzować do pracy. A to po urlopie nie jest łatwe.
Ostatnio, niestety, mam jakiś medyczny okres... Sypię się chyba ;)
A tak serio, to naprawiam w sobie pewne zużyte części, bo kiedyś trzeba... planuje dożyć setki! I tak na przykład ostatnio leczyłam u ortopedy haluksa, który okazał się nie być wcale haluksem (na oko to mówią, że chłop w szpitalu umarł, a u mnie własnie na oko chirurg leczył palucha stwierdzeniem "kupi se pani szerokie buty, to nie będzie bolało!"). 2 tygodnie zabiegów i noga boli duuuużo mniej (zeszłam z poziomu codziennego "k..., jak napieprza!" na "oo, coś tam dzisiaj troszkę boli" rzucane co kilka dni raptem). Teraz zajmę się swoimi zatokami - tomografię mam wykonać. I jeszcze czymś, ale to nie na bloga ;)
Byłam, jak pisałam na urlopie. W dniu wczorajszym moje dziecko (pierwszak!!!) miało w szkole zajęcia o wakacjach - gdzie byli, co widzieli, a potem mieli za zadanie stworzyć rysunek "Wspomnienia z wakacji". Co zapamiętało moje dziecko z urlopu? Że był w górach, że "weszedł" na górę, że siostra była na wyższej górze, że tatę jeepem z błota wyciągali (nie ufajcie skrótom i nawigacji!!!) i że w Zakopanym to tylko korki są... Dobrze, że pominął, że jakiś gość się zabił na torach wchodząc pod pociąg, jak wracali do domu... Bo dla niego to niestety była atrakcja - tyle policji, straży i karetka w jednym miejscu...
Urlop generalnie udany, córa kolejny szczyt ma na swoim młodocianym koncie. Weszła, zeszła, sama i o własnych siłach. Chociaż jak ją mąż zobaczył po wszystkim to popatrzył na mnie i rzekł tylko"zarznęłaś dziecko". Ale serio - sama chciała, i była z siebie mega dumna!!! Ja z niej jeszcze bardziej :)
Za parę dni wrzucę jakie fotki. Miejcie jeszcze trochę cierpliwości - po ponad 2 miesiącach przerwy, muszę się przyzwyczaić na nowo robić rano śniadanka, szykować wcześniej obiadki w lodówce i w ogóle całe to zamieszanie poranno - szkolne... jeszcze parę dni dla "starych" na ogarnięcie własnego tyłka ;)