piątek, 23 listopada 2012

... z frontu...

Żyję, podobno, tylko co to za życie? Mam serdecznie dość po całym tygodniu, program po nocach mi się śnił, układałam również elementy z tłumaczenia, poprawiałam nieścisłości (we śnie również) i nie odstępowałam komputera na krok przez 4 dni, po sieśtam godzin dziennie. Wymiotować mi się zachciało wczoraj, jak przez głowę myśl "a może poczytam zaległości w blogach?" Szybko się więc opamiętałam i niniejszym rozwodzę się z komputerem na weekend. Rozwód nabierze mocy prawnej  dzisiaj o 16-tej. Pod powiekami mam bowiem tony piasku, a na hasło "zewnętrzny" w mojej głowie od razu świta "external drive unit", a patrząc na uchwyty i klamki zastanawiam się, czy to są  pullsy, gripsy, brackety czy handlesy ;P No po prostu kosmos. Worki pod moimi oczami również są wielce malownicze. Tak więc - basta, kończymy robotę i do domu. W sobotę pójdę na mecz, może się naszym "miszczom" uda nareszcie wygrać. Odstresuję się, poszukam mikołaja, zahaczę może o gwiazdkę, żeby hurtem było. I będę  wypoczywać. Potrzebuję odpoczynku. Takiego prawdziwego. Muszę poleżeć na kanapie :) W sobotę dzieci do babci z rana, i ciszaaaaaaaaaaa......

A na poprawę humoru: sposób na kobietę  :)


środa, 21 listopada 2012

urwidupizm

Tworzę właśnie nowe pojęcie. Na skutek czyjegoś zaniedbania, od kilku dni mam okazję zapoznać się z nowymi programami oraz nowymi obowiązkami. Nie mam czasu na siusiu i śniadanie. Ja rozumiem, że czas to pieniądz, a pieniądz to bezpieczeństwo bytu i fajna sprawa. Ale... Nie kumam, że ktoś może być tak zapatrzony w pieniądz, że goni za nim i nie patrzy, co się po drodze dzieje. Przekładając na moją nową sytuację - mam bardzo fajnego i dobrego tłumacza. Ale jest on tak strasznie zapatrzony w cyferki, które widzi na zleceniu, że przyjmuje tych zleceń jak wściekły, robi bokami, nocami, dniami i w okresach pomiędzy nimi. Efekt - siedzę nad projektem, który mi klient zakwestionował. Połowę zmian, które wprowadził (klient), to są jego "ulepszenia", czyli "ja bym wolał, żeby było tak" - i do tego się przyczepić nie mogę. Jest dość specyficzna tematyka, branża, tłumacz może nie wiedzieć, że akuratnie TA firma woli pojęcie "B" zamiast "C". Ale druga połowa zmian.... Tu już mam "ale" do tłumacza. Uzasadnione jak diabli. Po prostu po raz kolejny (sytuacja się powtarza na przestrzeni ostatniego miesiąc nie pierwszy raz), ta osoba nabrała tyle zleceń, że coś, na co daję 2 tygodnie, jest robione w 3 dni. Efekt - niedopatrzenia, niedociągnięcia, wynikające ewidentnie z braku czasu. Bo jeśli dało się raz przetłumaczyć pojęcie prawidłowo, to dlaczego w drugiej połowie tekstu jest inaczej? Dlaczego jedne rzeczy są tak, a potem śmak? Brak jednolitości i spójności. Mam żal, bo sprawa dotyczy mojego priorytetowego klienta. Ze względu na ten fakt, zasuwam od piątku nad czymś, co powinno być zrobione dobrze od początku i od razu. I niestety, ale to ja będę "płaciła" za cudze błędy. Po skończeniu korekty, czeka mnie jeszcze stworzenie maila dyscyplinującego. Całe szczęście, że klient jest wyrozumiały i się lubimy..... Ale techniczne aspekty pewnych produktów z branży budowlanej będą mi się przez tydzień jeszcze śniły! Normalnie jeszcze chwila, a sama zacznę tłumaczyć :P

Także przepraszam - mam poważne zaległości w Waszych blogach, wpadam gdzieniegdzie, na momencik, nie zostawiam śladów. Ale niedługo nadrobię zaległości. Tak sobie obiecuję. I Wam :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

dla Frau - czego o mnie nie wiecie

Uwaga - od kilku postów jest nieco monotematycznie, ale to z powodu nagrody i wyróżnienia oraz Frau Be, która z miłości swej wobec mojej osoby, chciała się czegoś więcej o mnie dowiedzieć i tak błagała, tak prosiła, listy słała, że uległam, gdyż takiemu natłokowi próśb oprzeć się nie mogłam, a poza tym mam dobre serduszko ;P

10 rzeczy, których o mnie nie wiecie, a na pewno chcielibyście (tylko wstydzicie się zapytać):

1. Nie korzystam z huśtawek, karuzeli, ani innych rzeczy z tego gatunku. Raz, jeden "wujek" nie uwierzył moim ostrzeżeniom i zakręcił mnie w polce 3 razy, podczas obrotu nr 4 poleciałam na ścianę i pomyliłam horyzont z wertykalem.

2. Całe życie mieszkam w jednym mieście. Tak wyszło. Nawet na studnia nie wyjechałam, bo nie chciałam zostawiać miasta i chłopaka :).

3. Wpadłam z moim jeszcze-nie-mężem. Tuż przed ślubem. Tuż tuż, 3 miesiące. Jak nam to wyszło... teoretycznie wiem, w praktyce nikt mi nie wierzy. A potem jeszcze raz :) Serio - da się! Ale oboje było planowane, tylko każde jakieś kilka miesięcy później ;)

4. Lubię czytać, chociaż ostatnio czasowość mnie zawodzi. Ku rozrywce oraz z nudów (wakacyjne chorowanie) przeczytałam trylogię. Kolejno, każdą część. Ryczałam czytając kazanie na pogrzebie Wołodyjowskiego, śmiałam się w głos czytając dialogi Rzędziana. Uwielbiam również Nad Niemnem. Serial na jej podstawie oglądałam fafnaście razy i mogłabym jeszcze raz. Podobnież serial Pan Wołodyjowski :)

5. Umiem kłamać. W poważnych sprawach, jeśli na prawdę sytuacja tego wymaga, powieka mi nie drgnie. W błahostkach - walę prawdę, bo inaczej nie umiem. Normalnie w sposób niekontrolowany ucieka mi ona z ust. Ja nad tym nie panuję.

6. Umiem szyć, robić na drutach i trochę na szydełku. Ha! Swojemu chłopakowi zrobiłam kiedyś sweter. Niedługo potem nastąpił koniec naszego związku. Mężowi na wszelki wypadek wydziergałam tylko szalik ;P

7. Mąż nie wie, co piszę na blogu. Wie, że go mam, ale prosiłam go, aby go nie szukał i - mam nadzieję, że ten stan nadal trwa. Oraz, że się nie zmieni. Wolę tak. Krępowałabym się, gdyby go czytał.

8. Jestem naiwna niczym dziecko. Serio. Wykazuję objawy zdrowego rozsądku, realizmu, itp., ale są to szczątkowe ilości. Na co dzień wierzę ludziom i w ludzi. Naiwna jestem strasznie!!! Zawsze uważam, że każdy ma uczciwe zamiary, szczere chęci, a złe rzeczy to na pewno wynik przypadku ;P

9. Byłam blondynką, jakiś czas, ale nie kontynuowałam tego eksperymentu, gdyż miałam wrażenie, że mi się kolor włosów do wnętrza głowy czasami przenosi ;)

10. Ha! Tego o mnie na pewno nie wiecie! Cóż, może pora się przyznać - mam 33 lata, ale wyglądam deczko młodziej :) i niedługo mam urodziny :) Kolejny raz będę obchodzić 25-tą rocznicę urodzin ;)