czwartek, 10 maja 2012

Wnioski z zakupów

Wczoraj, jak zapowiadałam, rozglądałam się za sukienką. Po przymierzeniu kilku sztuk i przeglądnięciu wielu na wieszakach, wyciągnęłam pewne wnioski, którymi się podzielę. Pewnie nic odkrywczego, ale jednak.

1. Wszystkie sukienki szyją obecnie na jedno kopyto, mam nieodparte wrażenie, że różnią się jedynie kolorem, względnie szerokie ramiączka i łagodny dekolt lub węższe ramiączka i dekolt w serek, na zakładkę.

2. Osoba ma w sukienkach delikatnie rozszerzających się ku dołowi wygląda koszmarnie, łamane przez głupio/idiotycznie. Nie przymierzając, jakbym nałożyła namiot wojskowy. Dziwny odgłos wydałam z siebie w przymierzalni, jak się w tym cudzie zobaczyłam. A sukienka była cudna, nie zaprzeczę. Ale nawet pasek mi nie pomógł.

3. Osoba ma nie może nosić sukienek przylegających w biodrach. Bo albo tyłek mi się nie mieści, albo góra zwisa, jak się mieści tyłek. 2 w 1 się nie da.

4. Sukienki w całości przylegające są również złe, bo jak wyżej.

5. Sukienki oferowane w sklepach są zwykle krótkie. Taką długość to ja mogłam nosić 15 lat i 10 kilo temu. Teraz już zdecydowanie nie wypada.

6 . W sukienkach zwiewnych wyglądam nieco topornie, nie wiedzieć czemu. Lepiej mi w nieco sztywniej wyglądających materiałach.

7. Osoba ma w sukienkach mocno wzorzystych wygląda mocno nienaturalnie. Nawet w kierunku dziwnie i głupio.
8. W modnych obecnie bombkach tyłek mój wygląda jak u słonia - ze 3 razy większy niż obecnie.

Tak więc postanowione - skorzystam wyłącznie z zasobów własnej szafy i nie będę kombinować. Wolę wystąpić po raz drugi czy trzeci w sukience, w której się dobrze czuję i dobrze wyglądam, niż robić z siebie pajaca lub coś w stylu z tyłu liceum, z przodu muzeum. Tylko muszę sobie jakieś ładne cienie do zielonej kiecki uzupełnić. Kryjące zmarszczki i wyszczuplające :P

9 komentarzy:

  1. To ja dorzucę jeszcze własną obserwację z ciuchowych zakupów. Otóż wszystkie rzeczy, które obejmują talię są szyte na osoby, które nie mają wcięcia w pasie!!! A ja mam i wówczas się na takich zakupach załamuję psychicznie, oraz odgrażam nie wiadomo komu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, o tym to już pisałam kiedyś :) Możesz luknąć na linka po prawej :) Spodnie usiłowałam kupić... a kształty mam po prostu kobiece.

      Usuń
  2. pasuję jak ulał do każdego punktu (może oprócz tych wzorzystych, jakoś mi pasują...) ja ostatnio (po lekkim schudnięciu, które w większości umiejscowiło się w okolicach talii właśnie, biust i biodra mniej...) sukienki kupuję (a co tam, przyznam się...) w ciuchlandach... o dziwo pasują.. i, mało tego, nikt takiej drugiej nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór wzorowi nie równy. Ja wczoraj uderzyłam w pierwszej kolejności do Orsaya, którego bardzo lubię, bo sporo tam rzeczy w moim guście, bluzeczek wyniosłabym co najmniej połowę. Niestety - w sukienkach nie wyglądałam dobrze... I żeby nie było, że wybrzydzam, mierzyłam 5. Jedna była bardzo fajna i dobrze leżała, a nawet była przeceniona! Ale w rozm. 36, który był jakiś centymetr za wąski :( Już się zastanawiałam, czy by mi krawcowa nie poszerzyła...

      Usuń
  3. wierzę Ci, ja próbowałam ostatnio kupić spodnie... nie dość, że rozmiar rozmiarowi nierówny, to w każdym sklepie praktycznie ten sam fason... i, jak pasowały w biodrach, to w talii pół metra za duże :) (bo mam co najmniej jeden rozmiar różnicy) dałam sobie spokój, a potem się zrobiło ciepło i wyciągnęłam letnie lniane, luźne i pasujące :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze,że w sukienkach się nie czuję.A czasem trzeba wystąpić bardziej uroczyście.Przede mną chrzciny,więc chyba skończy się na czarnych spodniach i bluzeczce, której jeszcze nie mam buuu

    OdpowiedzUsuń
  5. No i proszę - najlepsze jest sprawdzone i najprostsze rozwiązanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja sukienki uwielbiam ;-)
    Ale oczywiście mam swój ulubiony fason i jak taki widzę, to rzucam się na sklep ;-)
    Podstawa to znać swoją figurę i wiedzieć, jakie kroje omijać szerokim łukiem.
    By nie wyglądać,jak piszesz, jak sloń ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sobie "załatwiłam" sukienkę :) już mam co na siebie włożyć

      Usuń