W świetle wczorajszych wydarzeń, powiedzenie, że korona ci z głowy nie spadnie, nabiera nowego znaczenia...
Wierni! Sięgajcie do kieszenie, przynoście złoto - będziem przetapiać!
- W piątek 28 grudnia podczas porannej mszy świętej obraz zasłaniający
figurę podnosił się do góry i w tym momencie obie korony równocześnie
spadły do wewnętrznej niszy ołtarzowej. Nikt ich nie dotykał, nikt tam
nie wchodził, nie zmieniał welonu, nie podnosił koron. Odczytaliśmy to
jako znak, że Matka Boża oczekuje od nas jeszcze większego
zaakcentowania Jej obecności, może też jakiejś formy przebłagania. No i
również nowych koron - mówi o. Jacek Skupień, przeor klasztoru
dominikanów w Jarosławiu. Przeor podkreśla, że korony są na tyle
obszerne i ciężkie, że nie jest możliwe, aby spadły samoczynnie lub pod
wpływem jakichkolwiek minimalnych drgań.
Toż matka Boska sama niedwuznacznie dała znak, że pierdzieli korony!!
OdpowiedzUsuńA tam pierdzieli - ksiądz wie lepiej :P
UsuńTys prowda!
UsuńNam do świętości daleko, nawet koło niej nie stałyśmy, więc się nie znamy i już. To cud był. Taki mały, lokalny :)
Usuń