niedziela, 3 marca 2013

torta piekłam...

Żyję!!! Przeżyłam wczorajszy nalot młodocianych przestępczyń na mój dom! I byłam zaskoczona, jak zarąbiście się ze sobą bawiły! Nie potrzebowały animatora - poszły w tango i tyle je widziałam :) Za to słyszałam bardzo dobitnie. Myślę, że sąsiedzi też - z każdej strony :) Była zabawa, tańce muzyka i... kibicowanie skoczkom!

Ale do rzeczy. Na urodziny potrzebny jest tort. Obudziła się we mnie ambicja i stwierdziłam, że sama tego dokonam i tort upiekę. A co! Ja nie dam rady? Ludzie.... przecież umiem gotować, umiem piec (proste rzeczy) to czemu miałabym nie dać rady tortowi? Znalazłam przepis, całkiem fajny i wcale nie taki trudny - rzekłabym - prościzna. No to do roboty.
Składniki - są!
Tortownica - jest! (dzięki sąsiadko!)
Kuchnia - jest!
Dzieci z mężem - są!
To jedziemy!

Zaczniemy od placka orzechowego, tzw. "wkładki". Osoby zajmujące się pieczeniem zawodowo, powinny teraz przerwać czytanie. Zadanie pierwsze - oddzielić 5 białek od żółtek. Prościzna. Oddzielone koncertowo. Białka w misce, szczypta soli i robot w ruch. Piana ubita :) Sztywna, ładna, wszystko gra. No to dodajemy cukier. Pierwsza porcja - powoli mieszamy, druga porcja - i coś mi nie gra.... PIANA PADŁA!!! Nosz kurde flak, dupa jasiu, z tego placka guzik będzie! To, co piana usłyszała, to jej. 5 białek poszło się paść, trzeba zacząć od nowa. Wściekłam się jak diabli, nienawidzę bowiem jak mi coś nie wychodzi, szczególnie coś tak banalnego jak piana! Nic to, robimy od nowa. Miałam jajka ze wsi, te się na pewno ubiją. A żółtka pójdą na piwo z imbirem, gdyż jestem koncertowo zaciapana, z reszty będzie kogel-mogel. Miska umyta, piana ubita, placek upieczony. Teraz biszkopt. Ten - o dziwo - bez przygód. Ale... przecież nie może być tak łatwo...
Wszystko upieczone, masa gotowa, wiśnie odcedzone - nic tylko składać. Jeszcze tylko po raz piąty przeczytam co i jak, w jakiej kolejności. I wyszło mi, że tą wkładkę orzechową, to muszę przepołowić... Nie wiem jak - ale to zrobiłam.Oczywiście nie wyszło równo, ale placek wkłada się w środek, poukłada się i nikt nie zauważy.To składamy! Biszkopt - jest! Masa, wiśnie - jest! Wkładka - jest! Masa, wiśnie - jest! Biszkopt -..... jaki biszkopt? Przecież czytałam, że dwa razy mam układać wkładkę? Hej! Gdzie ta druga wkładka?????? Nosz! ^&^%$(*&%$@#@#%^&$$# -wa mać! NIE TRZEBA PRZECINAĆ WKŁADKI! Trzeba włożyć ją w całości!!!! JAK ja to przeczytałam, że mnie wyszło dwa razy... NIE WIEM - chora byłam :) I już nie miałam siły się wściekać - dostałam głupawki :) Stałam na tym tortem i się śmiałam, sklejając wkładkę z powrotem i ponownie nakładając masę :) Na szczęście tort wyszedł przepyszny!!!
A oto dowód - chociaż nie wygląda okazale - następny będzie wpost idealny :) (nie patrzeć na kolory zdjęcia)



43 komentarze:

  1. Wyszło jak najbardziej okazale i super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że smaczne to było :) Bardzo smaczne :)

      Usuń
    2. Miałam dodać, że smak jest najważniejszy ale wyszłoby na to, że wygląda gorzej niż smakuje dlatego nie napisałam :P

      Usuń
    3. Ale on na prawdę wygląda gorzej niż smakuje ;)

      Usuń
  2. Jak nie wygląda okazale?!?! Ma dai! Wygląda nad wyraz okazale, oraz dostojnie, oraz niemal profesjonalnie;-) Się nie miałaś czego wstydzić. "Następną razą" wyjdzie Tobie jeszcze lepiej, a później zostaniesz "miszczem", powiadam Tobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, bo ten kosztował mnie 5 jajek i sporo nerwów :) Ale jest przepyszny :D Właśnie wsunęłam kawałek ;)

      Usuń
  3. Idealny jest,a nie konkursowy;) Zjadłabym choć trójkącik:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wsiadaj x Frytką do jej tupolewa i wpadnij :)

      Usuń
  4. No no no, jestem z Ciebie dumny, poza tym wiedziałem od samego początku, że dasz radę. A co do imprezy dzieciaków, poczekaj aż podrosną i będziesz miała najazd nastolatków. U mnie balowało ostatnio prawie 30 podlotków. Jazda była bez trzymanki, ale dom się ostał:))))Zresztą dla mnie to nie pierwszyzna i zwykle daję pozwolenie bo to wcale nie takie straszne:))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie przeżyłam 6 :) poza tym pierwszy raz robiłam jej taką imprezę dziecku. Do tej pory 2 razy miała, ale byłam cwana i robiłam je "gdzieś".

      Usuń
  5. z samego opisu i zdjęcia wygląda, że pyszny jest, zdolniacha z Ciebie Tygrys, gratulacje... szkoda, że tak daleko mam do Ciebie bo straszną ochotę na słodkie dziś od rana mam... chyba se chleba z cukrem wezmę, he he he ... swoją drogą, ciekawe co to za zachcianki, hmmm ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pyszny, ale tak mam, że za pierwszym razem wychodzi mi średnio :) kolejne razy są już bardzo dobre i ładne :)

      Usuń
  6. Tort wygląda wspaniali i ... kusząco smakowicie :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umywa się do Twoich dekoracji :) białych literek w sklepie nie mieli :)

      Usuń
    2. Eeee tam literki :) Chętnie bym go spróbowała :)
      A na dekoracje miałam czas, to się bawiłam - dziękuję :):*

      Usuń
    3. Białe wyglądałyby lepiej. A te marcepanowe to kiedyś spróbuję. Mnie to się podoba ta masa cukrowa (no chyba, że to to samo), którą tak ładnie torty obklejają.

      Usuń
    4. Masa marcepanowa - to głównie migdały i cukier; a masa cukrowa to inaczej lukier plastyczny (zero migdałów) :)))

      Usuń
  7. Tort wygląda pięknie! Cieszę się, że smakował ;-) Ja też całkiem niedawno robiłam swój pierwszy tort ;-) Pierwsze koty za płoty! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam Cię ze spamu wyciągać :) nie wiem czemu... Tak, pierwsze koty za płoty!

      Usuń
  8. Tygrysie Ty to nawet o pieczeniu, które dla mnie nudne, potrafisz tak pisać, że chce się czytać i jest wesoło ;-)
    A dlaczego na kolory nie patrzeć? ;-)
    Kosmiczny tort, gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś moją minę widziała, jak się zorientowałam, że tego cholernego lepkiego placka nie trzeba było przekrajać... i że tam jest wymieniony raz, a nie dwa... że mi się w oczach podwoiło.... bezcenna :)
      A kolory jakieś kiepskie na zdjęciu wyszły, fatalne światło było, bo kwiatki w rzeczywistości są (były) różowe, a czekolada miała kolor głębokiego brązu :) a na zdjęciu wszystko mdłe

      Usuń
  9. Ja się zasadzam na tort dla Kudłatej, ale muszę potrenować z lukrem plastycznym, bądź tym marcepanowym od Thunderu.
    Za to Twój tort pierwsza klasa. normalnie bym Ci te kwiatki wyjadła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przepis łatwy, a tort cholernie smaczny... pójdzie mi dzisiaj w biodra, oj pójdzie...

      Usuń
  10. Gdzie można kupić taki ładny tort???? ;-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś moim IDOLEM. Ja zrobiłam raz w życiu podejście do biszkoptu. Nawet nie wiedziałam, że lata lepiej niż talerze. Odtąd zostałam przy pieczeniach, golonkach, kaczkach, gęsiach, roladach, Stroganowie i innych takich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle się uczę gotować. Kiedyś na samym początku umysliłam sobie schab ze śliwką. No i wszystko pięknie- schab, śliwki, tylko jak do piernika wsadzić jedno w drugie? Chwilę nad tym dumałam :)

      Usuń
    2. No kurcze, jakoś z innymi, niesłodkimi nigdy kłopotów jakoś nie miałam i wyobraźnia mnie nie zawodziła, nawet, gdy przepis w opisie jasny nie był, a z ciasteczkiem wszelkim to mi nigdy nie po drodze

      Usuń
    3. Ja ostatnio właśnie próbuję nowości - np. kaczuszka w jabłuszkach :D Albo króliczek. Pychota po prostu!

      Usuń
  12. No i znów ślina mi na klawiaturę kapie :)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smakowo jest wyśmienity :D właśnie zjadłam kawałek :)

      Usuń
    2. Tygrysie, nie drażnij lwa :)...w dodatku na diecie ;D

      Usuń
    3. Już nie drażnię - już nic nie zostało, nie mam czym ;)

      Usuń
  13. Dla mnie wygląda wręcz okazale. Wow!

    OdpowiedzUsuń
  14. W kwestii gotowania też lubię próbować nowości. To urozmaica życie, także w związku :)Bo nie ma niczego gorszego jak nuda, także w kuchni. Co Ty na to, Tygrysie? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie ma - nuda i codzienność to największy wróg :)

      Usuń
  15. Szacun za te wypieki :))) Ja korzystam z gotowych krążków biszkoptowych.... żeby mieć pewność, ze wyjdzie :))))
    Twój wygląda bardzo apetycznie, ale niestety.... i kalorycznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, te ciasta nie idą w "boczki". Te z cukierni idą, a domowe nie. Wcale ;) te możemy jeść do woli ;)

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. :) koniec nadszedł szybko - zjedliśmy cały dość sprawnie ;)

      Usuń