Jak co dzień wykonałam perfekcyjnie wszystkie swoje poranne obowiązki. Zaprowadziłam syneczka do przedszkola i ja zwykle łza mi się w oku zakręciła. Jak on szybko rośnie! Zostawianie go tam przychodzi mi z trudem. Matczyne serce się kraje i pęka z tęsknoty. Ale muszę być silna, dla niego, i nie okazywać żalu. Gdy znika za drzwiami, takim dziarskim krokiem, ja mam w oczach łzy. Jednak jestem o niego spokojna, Wyboru przedszkola dokonaliśmy jak zwykle wspólnie i bardzo świadomie. Robiliśmy wywiady ze znajomymi, czytaliśmy opinie w internecie, a później podpytywaliśmy wychodzących rodziców o ich zdanie na temat placówki. I tak zdecydowaliśmy się na własnie to przedszkole.
Patrząc dzisiaj na syna wróciły wspomnienia, falami, nadchodziły jedno po drugim.
O tym, że jestem w ciąży, dowiedziałam się w dniu swoich urodzin. Och, jakie mnie wtedy przepełniało szczęście! Gdy na teście ujrzałam wyśnione dwie kreseczki! Postanowiłam niemal od razu podzielić się z mężem tą wspaniałą wiadomością. Pobiegłam na miasto i kupiłam koszulkę z napisem "Najlepszy Tato na świecie" i małe różowe pantofelki. Czułam w sercu, że to będzie dziewczynka. Popołudniu, jak mąż przyszedł z pracy, podałam mu jak zwykle obiad, zjedliśmy, a przy deserze powiedziałam z uśmiechem na twarzy, że mam dla niego niespodziankę. Wręczyłam mu prezent. Szczęście, jakie malowało się na jego twarzy było bezcenne!
Potem ciąża - nowe życie rozwijające się pod moim sercem. Subtelne ruchy, nowy mały człowiek - nasze dziecko, nasza córeczka! Razem uczęszczaliśmy do szkoły rodzenia, aby wspólnie przygotować się na jej nadejście, na ten ważny dzień.
Potem poród - oczywiście wspólny. To było najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu. Jak córcia ssała mleko, czułam spełnienie. Bardzo długo karmiłam ją piersią, pod okiem położnej i stosując wszelkie porady z najnowszych podręczników i poradni laktacyjnej. Mąż patrzył na mnie z uwielbieniem w oczach i nie mógł przestać robić zdjęć, hahaha, był taki zapatrzony. Potem przyszła kolej na syna - było podobnie, choć przeżywałam to bardziej świadomie, wiedziałam czego mam się spodziewać. A teraz moje małe pociechy rosną i zaczynają zdobywać świat. Nasze serca zdobyły już w chwili poczęcia. Ach, jak cudownie jest być matką.... Moje życie jest takie szczęśliwe, czuję się spełniona, czuję się idealnie, jest po prostu perfekcyjnie!
Tygrysie ja biorę LSD wyłącznie przed lotem samolotem i Tobie też tak radzę... wyłącznie!!!
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam. Można też w innych okolicznościach natury ;P
Usuńkobieto, ja Cię proszę, odstaw to, co bierzesz, bo mnie przerażasz... i wróć do Nas NORMALNA!!!! ... smacznych żabich udek życzę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji próbować. Za to zazyłam dzisiaj popołudniowego słońca i wiatru nad morzem i mam średnio wysmażone plecy i dobrze wysmażony nos :) nie wiedziałam że o 17-tej może TAK opadać.
UsuńJa per...ole :P a dzisiaj akurat mam ochote walić głową w ściane ze złości, bo upierdliwe dziecko tak daje popalić. :P
OdpowiedzUsuńTrochę cisnienie ze mnie zeszło, dzięki haha :)
No jedna się cieszy!
UsuńIdę pojeść cebulę. I kiszonego ogórka.
OdpowiedzUsuńHihi! A czemu to?
UsuńBo te uroki macierzyństwa są tak słodkie (błeeeeeeeee), że tylko te smaki mogą tę słodycz zneutralizować.
UsuńKochanie! ilustracja muzyczna:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=3mbBbFH9fAg
oraz film: Żony ze Stepford. Idealnie pasuje :)
Ja p...ę!
OdpowiedzUsuń:D
UsuńBuhahahaha :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji - jest zaje......fajnie :D
Ja się poddaję... :*
OdpowiedzUsuńNa pewno czujesz to samo. Jak każda przykładna matka ;P
UsuńCo Ty piłaś dziewczyno? :p
OdpowiedzUsuńHerbatę :D
UsuńtYGRYSIE! oPANUJ SIE, BO TEGO SIĘ NIE DA STRAWIĆ;)))
OdpowiedzUsuńO matko! z przejcia tak naklikałam!:)
:D
UsuńOj... Tak pięknie to napisałaś,że nic dodać nic ująć!
OdpowiedzUsuńPoród to musi być wspaniałe przeżycie, nam facetom nigdy się nie przydaży, ale kochając nasze kobiety możemy to w jakiś sposób razem przeżyć. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O Kulturze
Jaka szkoda. To takie piękne uczucie wydawać na świat nowe życie!
Usuń;P
Pozdrawiam również.
Podziwiam perfekcyjne życie..
OdpowiedzUsuńMam syna, kocham go nad życie, ale ciągle się uczę być ponad to... wiesz co...no własnie to..
I nie wiem, które z nas jest bardziej do bani, może on, a może ja, pewnie ja z racji wieku, nawalam częściej
Pozdrawiam
http://kadrowane.bloog.pl/
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Nie wiem czy już u mnie byłaś ale to post słodko pierdzący :) będący kompletnym przeciwieństwem mnie samej :)
UsuńNo ja tu już by lam i na szczęście ten post nie o Tobie, bejbe ;-)
OdpowiedzUsuńPozdriowienia z Mazur :)
Zimno tu jak cholera ;-)
Od tygodnia mam że 35 stopni. Mogę się na 1 dzień zamienić. Pozdrawiam z Francji.
UsuńPS. Brakowało mi słodko- pierdzącego opisu cudownych. nieprzespanych nocy po porodzie ;-)
OdpowiedzUsuń