poniedziałek, 20 maja 2013

ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

Zaginęła. I jestem z tego powodu smutna. Byłyśmy ze sobą związane. Świetnie się uzupełniałyśmy. Jedna drugiej dodawała uroku i uzupełniała ją. Było nam fantastycznie. Całe lato, jesień... Na zimę się rozstałyśmy, jak to zwykle bywa. Taka kolej rzeczy - każda z nas to rozumiała i akceptowała. Zresztą - wiedziałyśmy, że do siebie wrócimy na wiosnę. Rozłąka nie była więc straszna i łatwo było się z nią pogodzić. Ona w tym czasie trochę odpoczęła, miała spokój, mogła dojść do siebie i "poleżakować". Przyszła wiosna, nagle i pełną parą. Więc zaczęłam się za nią rozglądać. Nie mogłam się doczekać jej powrotu. Ale ona nie wróciła. Nie tym razem. Nie ma jej, a nie mam czym wypełnić pustki po niej. Zwyczajnie mi jej brakuje. Inne nie są już takie same. Szukałam jej cały weekend. Nie udało się... Zaginęła... Moja morelowa letnia spódnica... W przyszły weekend opróżnię całą szafę w poszukiwaniu. Niech wie, jak mi na niej zależy. Znajdę ją i odzyskam, choćbym kilka dni miała spędzić na poszukiwaniach i sprzątaniu!

26 komentarzy:

  1. To nie ja, przysięgam :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Szkoda... Ona MUSI się znaleźć!!!

      Usuń
    2. Może kupię Ci drugą, bo inaczej lato nie nadejdzie.

      Usuń
    3. kiedy jej już nie ma w sklepie :( Ja ją znajdę! Nie pozwolę jej odejść i przepaść na 50 metrach kwadratowych.

      Usuń
    4. Czasem takie 50 metrów to jak hektar jakiś jest ;o)

      Usuń
    5. Właśnie znalazłam!!!!!!! Hurra

      Usuń
  2. Ja też nie! Ja spódnic nie noszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że to nie Wy, ale powiedzcie mi gdzie ona się przede mną schowała? Bo pomysłów mi brakuje...

      Usuń
    2. Nie chcę Cię straszyć, ale rajtuz Młodego szukałam prawie rok.....

      Usuń
    3. Przejrzyj miejsca, gdzie: NA PEWNO TAM NIE WSADZIŁAM. Jak znam życie tam właśnie jest :)))

      Usuń
    4. Część już przeglądałam. W weekend szafa część półkowa.

      Usuń
  3. Też mi się to zdarza. Najbardziej na świecie dziwi mnie zagubienie ciucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest dziwne :) ale już mi się zdarzało. Np. Jedna bluzka zawinęła się w drugą i długo szukałam.

      Usuń
  4. chichichi :) wczoraj przez pół godziny szukałam mojej bluzy i w rozpaczy myślałam, gdzie ją mogłam zostawić. w końcu przypomniałam sobie, że leży w koszu na bieliznę i czeka na pranie, a ponieważ masakrycznie farbuje i nadaje się tylko do prania ręcznego, to jeszcze poczeka. po namoczeniu jest strasznie ciężka i jakoś nie mam na nią weny, dlatego znowu udaję, że ją zgubiłam :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam już zaglądałam - nie ma. Zresztą u mnie kosz prawie pusty.

      Usuń
    2. znajdzie się, kiedy przestaniesz jej szukać i zaczniesz ją ignorować kompletnie. sama wtedy gdzieś wylezie, złośliwa jedna :)))) zobaczysz, olej ją, daj jej do myślenia :))) tak 2 lata szukałam lampek na choinkę. przewróciłam dom i piwnicę do góry nogami. znalazły się niedawno w...piwnicy :)))

      Usuń
  5. u mnie jej nie ma...a szkoda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda - przynajmniej bym wiedziała gdzie sobie poszła.

      Usuń
  6. ja mam jedyny skuteczny sposób na odnajdywanie zaginionych NA ZAWSZE rzeczy. Szukam czegoś innego. Wtedy ZAWSZE znajduję rzeczy szukane wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazła się jak odwieszałam inne rzeczy i szukałam pustego wieszaka :)

      Usuń
    2. a widzisz, jaki skuteczny sposób???

      Usuń
  7. Diabeł ogonem nakrył... Znajdzie się :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje nie giną i nie odchodzą, ale Nieletniej zginęła ukochana bluzka z pijanym aniołkiem. Rozstąp się ziemio - nie ma! W związku z prowadzonymi poszukiwaniami dziecko nie tylko wybebeszyło wszystko, ale nawet kompletnie przemeblowało pokój przy owocnym współudziale matki i kuzyna. Nadaremnie! Może anioł wytrzeźwiał i odleciał, unosząc ze sobą koszulkę...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja spódnica ukryła się pod jesienną kiecką - wisiały na jednym wieszaku. Jedno "uszko" się odczepiło i wisiała na jednym uchwycie, sprytnie schowana, bo ani górą, ani dołem, nie było widać. Coś mnie tknęło i wsadziłam tam łapkę i eureka, alleluja i inne :)
      Zdarzyło mi się "zgubić" bluzki - zwykle zawijały się w inne, w tym samym kolorze, na kupce rzeczy pt. "chodzę w tym rzadko". I potrafiły tak dłuższą chwilę przeleżeć - nawet parę miesięcy. Albo w koszu na brudy - coś się zwinęło i leżało. Teraz już pilnuję, żeby kosz był niemal pusty. Także spokojnie - bluzka się jeszcze znajdzie - kiedyś, gdzieś, najpewniej tam, gdzie byś się nie spodziewała :)

      Usuń
  9. no i po sprawie :) ... ja szukając bluzki - znalazłam zapomniane spodnie, a szukając spódnicy - fajną bluzkę ... ale, jakby co, to i tak nie mam się w co ubrać :)

    OdpowiedzUsuń