wtorek, 16 kwietnia 2013

załatwiony poniedziałek

Poniedziałek był dla mnie dniem załatwiania. Załatwiłam lekarza z Młodą (nie na amen, spokojnie). Potem załatwiłam męża, a dokładniej to mieliśmy wspólnie załatwić wnioski paszportowe dla dzieci, ale moja wspaniała i świetna pamięć ciut zawiodła i załatwiłam mężowi wycieczkę powrotną do domu w celu dowiezienia aktu urodzenia dziecka. Ale potem załatwiliśmy jednak i wnioski, i paszporty będą gotowe w ciągu tygodnia. Potem załatwiłam zakupy. A potem.... a potem zawiozłam dziecko do szkoły na zajęcia z gimnastyki, bowiem dziecko chciało się przed mamą pochwalić jak ćwiczy. Wytrzymałam w sali ok. 7 minut, po czym stwierdziłam, że zza dźwiękoszczelnych drzwi z szybą też świetnie widać. A nieco ciszej jest.... Wogle to moja opinia jest taka, że bycie opiekunem/ nauczycielem tak młodocianej grupy to jest kara sił wyższych (wpisać sobie odpowiednio, jakich i których) za najcięższe przewinienia w poprzednich wcieleniach. Serio! Moim największym koszmarem byłoby zostać przedszkolanką lub nauczycielką młodocianych. Istnieje ryzyko, że by mnie wywalili dyscyplinarnie po tym, jakbym jakiemuś rozwydrzonemu "bachorzęciu" gwizdnęła w ucho. W międzyczasie, gdy przebywałam w placówce oraz korzystając z okazji, złapałam panią wychowawczynię i załatwiłam usprawiedliwienie nieobecności dziecka oraz przeprowadziłam wywiad na temat zachowania. Pani wychowawczyni również skorzystała z okazji, że mnie ma i załatwiła sprawę badań przesiewowych i wysłała mnie na rozmowę z panią psycholog. Normalnie nazałatwiałam się w tym dniu, że hej! Wyszłam z domu rano, wróciłam, jak z pracy, głodna i padnięta. I zmarznięta, bowiem wiosna dała fałszywą nadzieję na ciepło, którego nie było, bo dmuchało chyba znad Arktyki. Efekt - gardło mnie boli, buuu. Z rozmowy z psycholog wyszło, że mam fajne dziecko, umysł raczej ścisły, ze zdolnościami przywódcy, takiego naturalnego lidera w grupie, które daje sobie świetnie radę jako sześciolatek w I klasie. Ale ma też niewielkie braki i niedociągnięcia. W sumie na prawdę fajna rozmowa. Pani zwróciła mi uwagę na kilka kwestii, które sama pomijałam i nie zauważałam. I była przy tym bardzo miła i rzeczowa. A najbardziej rozbawiły mnie dwa pytania:
1. Czy nie sądzi Pani, że córka może być lekko nadpobudliwa ruchowo?
- moja odpowiedź - nie wiem, zdążyłam się przyzwyczaić chyba :) Bo co jej mam powiedzieć? Na prawdę nie wiem, jest jednak taka możliwość. Sama się nad tym już kiedyś zastanawiałam.
2. Czy "rządzi" również rodzeństwem?
 - próbuje, ale rodzeństwo się nie daje, ma równie silny charakter. Pani psycholog - to pewnie ma pani co robić w domu..... Ano mam :)

26 komentarzy:

  1. To fajnie, że nie daje sobie w kaszę dmuchać :)) Nadpobudliwe ruchowo, hmmm, tyle bodźców naokoło, że nie sposób usiedzieć na tyłku, więc co się dziwić.
    No to lecz gardło, nie daj się. Ja nie pozwalam rozwinąć się katarowi.
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłaś akurat na placki po węgiersku w wersji ekonomicznej - masz ochotę?

      Usuń
    2. Oczywiście!!!!! DUUUUUUŻŻŻŻŻĄĄĄĄĄĄ porcję. Narobiłas mi smaku. Jutro im zrobię :> Znaczy sobie, a dzieciarnia będzie musiała zjeść :D

      Usuń
  2. Mnie też pogoda załatwiła na cacy, tylko że podczas mycia auta. :P
    Ciekawe po kim dzieci mają takie charakterki? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia ;) Twierdzę, że po tatusiu, a on woli przez grzeczność nie zaprzeczać ;P

      Usuń
    2. Albo ze strachu-i widać caaaałą prawdę :P

      Usuń
  3. Pacz, ja ja z nimi pracuę i nie wlaę w łeb, do tego podobno mnie lubią ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesoo, jak ja się wypowiedziałam! Uwielbiam mojego dogorywającego kompa ;o(

      Usuń
    2. To ja się Tobie dziwię, że łbem nie walisz po ścianach :) serio serio! Ale zawsze wiedziałam, że mnie dzieci młodociane nie kręcą. Lubię swoje i kilka wybranych :) Ale pojedynczo i jak mają określony czas przebywania pod moją opieką.

      Usuń
  4. Prawie mi się ten post podoba, prawie Ci współczuję... ale "prawie", jak wiemy, robi subtelną różnicę. A to dlatego, że... mhm... delikatnie mówiąc, niezbyt Ci wierzę (w te teksty o przedszkolance itd.). Ciekawe, czy wiesz, dlaczego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.... prawie nie musisz ;) A przedszkolanka to dla mnie jakiś hardcore - za płacę minimalną 10.000 bym nawet nie przyjęła.

      Usuń
  5. nigdy, przenigdy nie mogłabym cudzych dzieci uczyć, wystarczyły mi doświadczenia z moimi własnymi... :) i uważaj na siebie, bo wiosna tego roku to strasznie oszukana jest (patrz lód na szybach...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frytka ja w kwestii zlodowaciałych szyb : czy owe takie były czy wystąpiło NO BO TAK !

      Usuń
    2. ano oszukana jakaś wczoraj, dzisiaj za to laszczyłam się popołudniu jak się patrzy - szpileczka, krótka spódniczka, żakiecik, kurtka w garści :) Było 20 stopni :D

      Usuń
    3. Gryzmo - lód nie wiedział dzisiaj rano, że Frytką lepiej nie zadzierać - jakby wiedział wcześniej, że ona jest "BO TAK!", to by się profilaktycznie sam roztopił.

      Usuń
  6. sprytna bestia Jesteś .Taka wielka i obszerna tematyka załatwiona - jestem pod wrażeniem - stop
    Przyznam że grupowo dzieci lubię ale krótko dystansowo - stop
    mój pierworodny stojąc w miejscu podskakiwał(zaprzeczyłam ale Wiesz o co mi chodzi), myślałam że dzieci tak mają - stop
    drugorodny stojąc w miejscu nie podskakiwał i byłam wystraszona że chory - stop

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grupowo - czyli max sztuk 3-4 - to już dla mnie grupa :)
      Moje obie sztuki zachowują się, jakby miały w tyłku owsiki i gwoździe - nie mam pojęcia po kim ;P

      Usuń
    2. gdy swego czasu zadawałam pytanie : po kim mój pierworodny jest ruchliwy, a drugorodny ma ciętą ripostę - tłum jak jeden wbijał we mnie szatański wzrok

      Usuń
    3. hehehe, moje dzieci są bardzo podobne do tatusia, nie wyprze się ich żadną miarą :) za to charakterne i ruchliwe...... powiedzmy, że też po tatusiu, przynajmniej ja tak twierdzę, a on przez grzeczność nie zaprzecza :)

      Usuń
  7. W życiu z dzieciarami pracować!!! Zgroza! Oraz... gdzie Ty, kobieto, mieszkasz??? Na biegunie? Przecież ciepło dzisiaj jak nie wiem co! W krótkim rękawku biegałam :))) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj -tak. Gorąco. Wczoraj - nie. Zimno było. Wczoraj gwizdało bardzo zimnym wiatrem, dzisiaj nie gwizdało :) dzisiaj 20 stopni było.

      Usuń
  8. O moim synu piszesz pisząc o córce swej :)...też jako 6-latek poszedł do szkoły, tez jak małupa skacze, też przywódcą stada i też ścisłowiec. Teraz już w II jest i dumą matki i ojca....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) znaczy też deczko ruchliwy jest? i też ma owsiki i gwoździe w tyłku? no to masz co robić :)

      Usuń
  9. No cóż.... Ja nie narzekam, lubię dzieci, chociaż czasami... wrrrr, ale tylko czasami!
    Pozdrawiam i cierpliwości życzę. Zaraz do moich już ośmiolatków biegnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aby być nauczycielem trzeba mieć jakiś nadludzki dar, albo jak mówiłam - to jest kara :)

      Usuń