poniedziałek, 16 lipca 2012

trzynastego?

Podobno piątek trzynastego to dzień pechowy. Piątek miałam spokojny, jednak 13-nastka chyba przeskoczyła mi na weekend. Zaczęło się od soboty i ostrego wkurwa na męża. Okazało się, że wziął gdzieś kiedyś chwilówkę i z głowy mu wyleciało, że spłacić trzeba. Kwota niewielka, ale wstyd na całej długości, że musiał mu o tym przypomnieć facet z windykacji. Sprawa została od ręki uregulowana, ale ja się wkurzyłam bardzo konkretnie. Mąż dostał OPR, a przedmioty niemal latały w powietrzu, mimo, że redbulla nie popijały. Jak mi wściekłość minęła, mąż mnie przeprosił, dzieci zgrzeczniały, to zrobiłam sobie kuku. Gapa ze mnie, zapatrzyłam się w gazetkę i ruszyłam odebrać telefon. Na drodze stanęła mi kanapa, którą przestawiłam nogą. Efekt - wyglądam dzisiaj jakby mnie koń kopnął, siniak nadal wypływa, paleta barw jest imponująca, a do nogi absolutnie nikt mnie nie może dotknąć. Ale żeby nie było, to w niedzielę zacięłam się w palec - po ponad 10 latach korzystania z krajalnicy - niemal obcięłam sobie plasterek z czubka palca. Żyć, nie umierać. A dzisiaj jest poniedziałek, najbardziej przygnębiający dzień tygodnia :(

8 komentarzy:

  1. Ha! Przygnębienie zostawiłaś na blogu! Teraz trzeba brać uśmiech i chwytać życie za rogi, jak to ja właśnie zamierzam uczynić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, dobrze,że nie dodałaś zdjęć, bo od krwi robi mi się słabo;/
    A od poniedziałku wszystko będzie się układać, zobaczysz;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż tak nie krwawiło, ale noga wygląda na prawdę cudnie. Po wielokrotnym smarowaniu altacetem, posiadam na udzie różne odcienie sinego, fioletu, czerwieni oraz powoli pojawiający się nieśmiało żółty i zielony, świadczący o powolnym gojeniu się na brzegach :) Gula powoli się rozchodzi na szerokość i przestaje być duża i twarda. Za jakieś 2 tygodnie nie będzie śladu, w sam raz na basen w Zakopanym,

      Usuń
  3. współczuję serdecznie... u mnie poniedziałek okazał się być mocno przepełniony (jeszcze jestem w pracy 17.52)... i chociaż właśnie teraz znalazłam małą chwilkę, żeby poczytać blogi, to mam już dość klawiatury i ekranu na dziś... miłego popołudnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i co oszukujesz, jak widzę, że godzina 08.53 :P W sprawach remontu, to ja mam wizję, a mąż mój ją studzi i dopasowuje do rzeczywistości :) Jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni.

      Usuń
    2. a Ty sobie, kobieto, zegarek wyreguluj :) serio, serio ...

      Usuń
  4. Znaczy chciałam napisać...aaaa, lepiej się nie tłumaczyć i nie pogrążać :)

    OdpowiedzUsuń