wtorek, 18 marca 2014

ironia losu i takie tam

Wiecie czym jest? Ona ma miejsce wtedy, gdy jedna z największych gaduł w tym kraju ma problemy z gadaniem! A dokładniej, gdy pieje jak młodzieniec po mutacji, płynie przechodzi w seksowną głęboką chrypkę, zwaną czasem zapitym głosem, po to by znowu zapiać jak kogut i na chwilę stracić głos całkiem. Porażka :( a ponieważ ta "ironia" trwa od soboty, to chyba czas na lekarza.... Zostałam dzisiaj komisyjnie wysłana do domu, aby mieć tzw. dzień administracyjny, czyli wszelkie biurowe rzeczy niewymagające mówienia...

A tak w ogóle....

Chodzę z moimi dziećmi tu i ówdzie i mam możliwość poobserwować inne matki i ich "pociechy". I dochodzę do takiego nieskromnego wrażenia, że mimo błędów i niedociągnięć, to całkiem niezła jednak ze mnie matka jest. Wiem, samochwała w kącie stała... Zaraz popadnę w samozachwyt :P

Rzecz w tym, że mam w zwyczaju traktować moje dzieci jak ludzi, małych, mniej rozsądnych, nieco głupiutkich czasami, ale ludzi. A nie "święte krowy". Staram się im cały czas wpajać, że nie są na tym świecie sami. Że jak wariują w przychodni w poczekalni, to nie tylko mi, ale całej poczekalni przeszkadzają i wystawiają na ciężką próbę cierpliwość. Że jak jest na urodzinach jako gość, to nie ono gra pierwsze skrzypce. Że jak rozmawiam z innym dorosłym to należy chwilkę poczekać, bo tak jest grzecznie. Że jak jesteśmy w sklepie, to nie wariujemy. Że jak jedziemy autobusem, to nie krzyczymy, a jak siadamy, to uważamy, żeby nikogo nie kopnąć. I że nie siada się z butami na siedzeniu, bo potem ktoś tego siedzenia również używa - nie tylko oni. Może to brzmi jak jakieś masakryczne zakazywanie. Ale takim nie jest. Uczę ich, że ludzi należy szanować. Tłumaczę im, że należy mieć na uwadze otoczenie. Mimo, że są dziećmi, są też pełnoprawnymi ludźmi. I kultura ich również obowiązuje. I szacunek. Ale... może się mylę i popadam w samozachwyt - niesłuszny całkiem?

15 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie jesteś matką naszych polityków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tym to już raczej nic nie pomoże :) tam nie ma nadziei.

      Usuń
  2. I szkoda , ze wiekszosc rodzicow nie podchodzi wlasnie w ten sposob do problemu wychowania swoich pociech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często patrzę na tzw. "bachorki" i ich mamuśki i jestem przerażona! Dzieci robią co chcą, a mamusie z uśmiechem kwitują "patrz, jak ono pięknie kombinuje". Albo kwitują wrzaski śmiechem, bo to takie zabawne jest. Dziecko dorasta, a mamuśka nagle dochodzi do wniosku "jaka ja jestem bezradna - ono mnie wcale nie słucha". No helloł - parę latek się na to pracowało, stosując tzw. "bezstresowe" wychowanie.
      Kiedyś była taka sytuacja - idę ulicą, idzie dziewucha z 2 dzieci, starsze obok wózka na coś się poskarżyło, a mamuśka "No to na drugi raz idź i sobie weź! Nie musisz przecież tak we wszystkim słuchać tej pani w przedszkolu, jak masz ochotę, to sobie weź tą zabawkę!" - ręce i cycki opadają.

      Usuń
  3. Widzisz, gdyby wszyscy postępowali jak Ty, dużo mniej byłoby problemów kiedy dzieci stają się nastolatkami, a tak to sama widzisz co się dzieje, niestety. Pozdrowienia dla normalnych rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, bo niektóre mamuśki są po prostu nieznośne, a z nimi ich nieznośne dzieciaki, brrr...

      Usuń
  4. Niezła z Ciebie mamuśka to by była jakbyś nie była taka chudzina, no ale dobra co do wychowania dzieci to hmmmm jeszcze powiedz, że młodemu zabraniasz kamieniem rzucić za kotem, krawężniki okopać nowymi butami, sąsiadowi język pokazać, ulubionej sąsiadce napaskudzić na wycieraczkę i naprawdę zgłoszę do pomocy społecznej fakt maltretowania nieletnich !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście! Jestem samo zuo! Zgłaszaj!

      Usuń
    2. NIe schlebiaj se se tak tym zuem, jesteś po prostu zrzędliwą matką, wapniarą :)

      Usuń
  5. Oj Tygrysie! Super Mama z Ciebie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oraz zdrowia dla tego Twojego gardziołka:P

      Usuń
    2. Dzięki :) niestety skończyło się lekkim antybiotykiem i sterydem... Bo krtań świszczy na potęgę.

      Usuń
  6. jesooooo, gdzie żeś Ty żyła, że nie stosujesz bezstresowego wychowywania, tak jak nakazuje społeczeństwo i inni "pożalsięboże" psychologowie, psychoterapeuci (chociaż ich rozumiem, będą mieli co robić, ilość pacjentów wzrasta...) ... powiem tak, chociaż ja głosu nie straciłam, to sobie popadnę w niemy zachwyt na Twymi poglądami rodzicielskimi, i sobie tak chwilę potrwam, bo zmęczona jestem (psychicznie głównie..) a przy tym nic nie muszę robić, nawet myśleć..
    jedna rzecz tylko, żeby się Twoje dzieci nie zorientowały, że inne mają / robią inaczej, bo Cię faktycznie do sądu podadzą że straty moralne i straszne dzieciństwo :))))))
    tak trzymaj Tygrysie, w matkach takich jak Ty nadzieja dla nowych pokoleń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mi nie mów o zmęczeniu... psychicznym. Tak, lepiej niech się nie orientują ;) na nieliczne "ale zosia może tak, a ja nie!" reaguję zwykłe "zosia mnie nie obchodzi, bo nie ona jest moją córką, a ty, moja córka...[argumenty rzeczowe]"

      Usuń