poniedziałek, 16 września 2013

poniosło mnie nieco...

...i nie była to bynajmniej fantazja.
Zaczęło się od robótek zaczętych tydzień temu - chusta dla mnie, a w piątek zaczęłam czapkę dla młodej.
I tak:
Sobota. Moje ukochane dziecko, skarbuś słodki, niuniuś... wstał kuźwa o 6.30!!!!! Wrrrrr. Ja więc wstałam za nim o 7.30, bo jak mi dziecko od 6:30 jęczy o herbatniki, znaczy, że głodne i może matka poda coś pożywniejszego niż ciastka? (tylko, że jej się wstawać to tak jakoś średnio chciało) I tym sposobem dzień wolny zaczął się matce przed godziną 8:00. I okazał się nader pracowity...
Efekt? do 11:00 miałam umyte okna, powycierane kurze, nawet z szafek wysokich (pod sufitowych, tam, gdzie wyciera się rzadko lub jak ma przyjść baba w białych rękawiczkach), wyprane firanki, zmienioną pościel, umytą łazienkę i zrobione pranie codzienne oraz zagniecione ciasto. Obiad dała babcia, więc na tym polu nie musiałam się wysilać.
Potem chwila relaksu - czyli serial Kości (nagranie z tygodnia) i zakończenie chusty i czapki. Efekt? Proszę podziwiać :) do czapki dorabia się mała chusta - jednak muszę dokupić troszkę włóczki, bo mi braknie.



Po południu zawiozłam dziecko na urodziny, a z młodszym poszłam na długi spacer w kierunku domu. Przegoniłam go myślę ze 2-3 km lekką ręką. Po drodze zbieraliśmy kasztany. I tak mi się zeszła sobota. Aaaa, jeszcze wieczorem dokończyłam ciasto, które jakoś dziwnie się rozeszło... w niedzielę ok. 14:00 zostało po nim tylko wspomnienie i parę okruszków...

W niedzielę bumelowałam. Poza machnięciem pysznego rosołu (na życzenie dziecków) i kotlecików devolay (czy jak się to cudo pisze) nie robiłam nic. Tylko nie wiedzieć czemu, miałam nieodpartą ochotę zakneblować i związać moje kochane niuniusie, kwiatuszki słodkie, słoneczka.... Wrrrrrr.... Jak ja mam pms, to one się robią wtedy wyjątkowo uciążliwe i potrafią dowalić.

15 komentarzy:

  1. ha ha ha, brawo!!! wychodzi na to, że dla niektórych Nas, to był wyjątkowo robótkowy weekend... ja przez sobotę i niedzielę, poza robieniem zwyczajowych cotygodniowych porządków, prawie zrobiłam sweter... prawie, bo brakuje mu rękawów, ale to się dziś zrobi :) ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe, byłam pod wrażeniem swojej aktywności porządkowej i tempa przyrostu chusty. Jakaś energia we mnie wstąpiła :) na szczęście - poszła sobie już ;)

      Usuń
    2. dlaczego "na szczęście"?... nie wiadomo do czego mogłabyś ją jeszcze wykorzystać... sweter i malowanie łazienki na przykład ... :)

      Usuń
  2. Tytul mnie zachecil, bo poniesiony Tygrys nie stoi czesto na drodze:) I faktycznie Cie ponioslo, nie tylko robotkowo ale i skrzydel dostalas, zeby te szafki pod sufitem siegnac:))
    Mnie tez ponioslo, ale troche inaczej, dalam 10km z buta i dzis ledwie zyje;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam :) ale jakie zdjęcia ładne! Tyle czasu na świeżym powietrzu. Oraz incydent z mokrymi paznokciami :D hahahaha

      Usuń
  3. Pięknie Cię poniosło:))
    Jesteście dwie MISZCZYNIE z Frytką -podziwiam niezmiennie;)))
    A dzieci -dwóch malców wariuje mi od rana!
    zwariuję;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaknebluj, zwiąż i spuszczaj z balkonu jak jojo :P rada kobity z pms :P

      Usuń
    2. nie kuś, kobieto, nie kuś!!!!!!!
      Balkonu nie mam:))

      Usuń
    3. Miśka, nie broń się, zdrowie psychiczne najważniejsze :))))

      Usuń
  4. Nie na darmo koś wymyślił przysłowie: Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.... Co daje? Ano czas na wykonanie całego mnóstwa rzeczy. Ty jesteś tego pięknym przykładem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe, co we mnie wstąpiło, to nie wiem. Szkoda, że wzięłam się za rzeczy, które nie są tak oczywiste i zauważalne, jak wyprasowanie całej góry prania. Ale... wiem, co zrobiłam i ja swoim lekko pedantycznym okiem dostrzegam różnicę.

      Usuń
  5. Wzór na tę chustę poproszę na maila ;o) oraz WOW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chustę zrobiłam tak: http://haft.blox.pl/2010/03/Wiosenny-komplecik.html

      dodałam tylko swój własny wzorek ażurowy, wedle uznania i osobistych preferencji. Polecam trochę cierpliwości i długie druty :) bo na końcu to miałam tych oczek chyba ze 200 na jedną stronę chusty. Oraz po uprasowaniu rozmiar chusty się zwiększył o jakąś 1/3 co najmniej.

      Usuń