piątek, 6 września 2013

no więc...

Niniejszym ogłaszam ten tydzień tygodniem ludzi bezmyślnych, zakręconych i świrów. Ze szczególnym uwzględnieniem poniedziałku. W każdej godzinie tamtego (na szczęście zakończonego!!!!) dnia ktoś usilnie starał się dostarczyć mi dowody na istnienie bezmózgowia, braku wyobraźni lub bycia bałwanem - nad wyraz skutecznie.
Tydzień skażony sobotnim weselem, niedzielnymi poprawinami i małym rodzinnym przyjęciem we wtorek. I nie idzie tu o jakieś strasznie późne godziny powrotu, ale sam fakt "imprezowania" i nadszarpniętych wieczorów.
Tydzień nienormalny, na całe jego szczęście - chylący się ku końcowi.
Tydzień przepełniony niegasnącym odczuciem "cholera, żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce".
Dzień dzisiejszy, piątek, postanowił jednak być nie gorszy od poniedziałku i również zaserwował mi wątpliwe atrakcje. Ech..... Szczęście w nieszczęściu jest takie, że sobotę spędzę sama u mamy i mam wrażenie, że nadgonię z robótką na drutach oraz książką. Będzie błogi spokój... pomijając fakt, że mama jest chora. Jednakowoż nie jest dzieckiem i nie będzie marudzić ;) Taki pacjent jest znośny.
Idę sobie, zanim coś jeszcze "wyskoczy" niczym królik z kapelusza. Mówię Wam - tydzień masakryczny. Mam nadzieję, że weekend się odetnie od pozostałych kolegów z tygodnia.

15 komentarzy:

  1. Przyznaję Ci 300% racji. Co więcej, oprócz zaliczenia masakry, łapię się jeszcze do kategorii "bezmózgi bałwan". Dzisiaj osiągnęłam apogeum, pytając wszystkich co pół minuty, który dzisiaj jest i która godzina. Słowo honoru, dzisiaj nie wiem, co widzę na zegarku! Normalnie się nie znam.
    Jak będziesz już u tej mamy dziergać na drutach, to machnij dla mnie kaftanik z dłuuuuuuugimi rękawami do wiązania na plecach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz? Masz dowód mojego debilizmu na piśmie! W 3 kolejnych linijkach 3 razy powtórzyłam słowo "dzisiaj"!
      Pora umierać.

      Usuń
    2. Nie martw się, nie o taką bezmyślność mi chodzi :) Raczej o taką jak baran stojący na zakręcie i blokujący pół drogi, jak facet, który odchodząc od kasy odjeżdża z rozmachem wózkiem tak, że ja w nim niemal ląduję (w tym wózku) - bo po co zostawiać miejsce w przejściu - lepiej je zastawić, o człowieku, który parę razy upewnia się, że coś ma być w tabeli, bez obrazków, a potem robi odwrotnie i pisze, że go ktoś w błąd wprowadził, i wiele, wiele innych w tym stylu. Bez przerwy coś!

      Usuń
    3. Tym bardziej dziergaj kaftany! :))

      Usuń
  2. Zatem spokojnego weekendu ci życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! Przyda się taki jeden :) bez teściowej, bez świrów, bez goopich ludzi :)

      Usuń
  3. U mnie prawie każdy tydzień to wariatkowo - doskonale Cię rozumie, zaczynam się bać czy wbiję się w kaftan bezpieczeństwa
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie dobrze Tygrysku... a że chora mamusia nie jest absorbująca?... się wie, przecież to nie facet :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba... całkiem grzeczny pacjent :) nie trzeba się narobić, nie trzeba nabiegać, nie trzeba się osłuchać - ot, po prostu normalnie.

      Usuń
  5. Oj tam, ooj tam, dlaczego wymieniłaś tylko facetów?? Dzień dobry prawie po weekendowo już :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry - nie kciało mi się Wam odpowiadać w weekend :P Leniłam się :P

      Usuń
  6. mam nadzieję, że odpoczęłaś, a tydzień zaczął się normalnie?

    OdpowiedzUsuń