Zaszyłam się, znikłam, przestałam istnieć chwilowo i ta chwila jeszcze chwilę potrwa. Albowiem złapałam wielgachne zlecenie i się spełniam w roli kierownika projektu oraz baby-sitter, albo raczej - translator-sitter :)
Siedzę więc nie u siebie, żeruję na cudzym necie, dłubie coś na moim złomowatym laptopie - emerycie (liczę, że po tym zleceniu zasłużę na nowy, choćby ze względu na fakt, że się klient z tego demona prędkości naigrywał). A dzisiaj wybieram się do przyhotelowej mini strefy wellness (jak dojdę oraz jeśli mnie wpuszczą, bowiem wypluwam z siebie coś, co mi się w drogach oddechowych zadomowiło, co pierwotnie było u syna przez 4 dni i w tajemniczych okolicznościach wyszło sobie precz jak ręką odjął - do mnie chyba, a dzisiaj do męża). Może sauna parowa mnie wygrzeje, a jacuzzi wyluzuje. W domu nie mam pojęcia co się dzieje. Kompletnie. Mąż przejął rolę ojca i kura domowego i daje sobie radę. Serio. A nawet jeśli z czymś sobie nie daje, to ja o tym nie wiem i dobrze mi z tym. Obiadki daje Pani Matka, więc nikt nie chodzi głodny. A ja wpadam co dwa dni chyba, żeby się przespać :) O i tak jest już od soboty. Wariatkowo skończy się w piątek, ten Wielki. A potem się okaże.
Dzisiaj znowu ma sypać - od 18-tej do jutra popołudniu - ciekawe, czy uda mi się wrócić na weekend do domu?
taka zmiana klimatów i obowiązków dobrze robi na wszystko :)) i wszystkim :)))
OdpowiedzUsuńwiesz..... ja nie narzekam ;) nie muszę wykonywać aż tylu codziennych obowiązków (mowa o pracy), a i od domu się odsunę i wyłączę... taka chwila oddechu. Wracam stęskniona, dzieci są dla mnie milsze, ja cierpliwsza ;) chociaż nie wiem, czy moja nieobecność im służy, bo córa od wczoraj chodzi z limem pod okiem (!)
UsuńNo to podajmy sobie łapki.
OdpowiedzUsuńPodaję i idę sobie do sauny :D
UsuńZadałam to pytanie u Frau Be, powtórzę i tutaj- czyżbyś była w Wa-wie, a ja o tym nic nie wiem ???!!! Sauna, spa, a ja??? ;-)
OdpowiedzUsuńSpieszę z odpowiedzią - nie jestem w stolycy, tylko blisko siebie :) Do Warszawy mam zawitać w kwietniu i na pewno dam znać!
UsuńNo, bo już się zdenerwowałam! ;-)
UsuńTy nie szarżuj Tygrysie! Dbaj o się ;-)
OdpowiedzUsuńNie szarżuję, bo mi rzęzi coś jak się śmiać próbuję :) więc wracam dzisiaj do bazy, do mężulka, który również kicha i kaszle - mamy normalnie jakiegoś wirusa! Okres wykluwania - 3 dni. W takich odstępach dopada. Młody - Ja - Tatuś - c.d.n.????
UsuńDzielna dziewczynka:) A wellness zawsze pomaga - wiem - mam sprawdzone:)))
OdpowiedzUsuńNo tym razem nie pomogło, ale zdecydowanie i na pewno zrelaksowało :))) Sauna i masaże wodne, to jest to co tygrysy lubią :)
UsuńW każdym razie sypie o poranku... Brrr
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Sypie od wczoraj popołudniu u nas, ale jest ciapa, bo nie ma mrozu (na razie?)
UsuńTygrysie, gdzie jesteś???? słonko świeci, ptaszki śpiewają, motylki fruwają....
OdpowiedzUsuńżartowałam :)
A świstak siedzi i zawija... ;P
UsuńJestem kupka nieszczęścia pod kołderką. Taka grypa bez gorączki. Idę zepchnąć.
Miało być zdechnąć.
UsuńTrzymaj się dzielnie, zdrowiej :) :*
OdpowiedzUsuńNie trzymam się - padłam. Męża też bierze.
Usuń