wtorek, 3 lipca 2012

do kitu

Jestem do kitu :( Dzisiaj mam dzień pt. "marudzić mi się chce". Po prostu czuję się do d........no wiecie do czego :( Jest gorąco - bardziej niż wczoraj. Lubię ciepło, jednakowoż sympatia ta też ma swoje granice. Wypadają w okolicach 28 stopni, te granice. Poza tym coś mi szkodzi w pracy. Nie wiem, ale podejrzewamy, że w budynku może być jakaś wilgoć, której na co dzień nie czujemy, może jakiś grzyb gdzieś "wylatuje" z kratek wentylacyjnych, czy z klimy (chociaż nie używamy prawie wcale! wyłącznie minimalnie i nie ziębimy pokoju), bo zbyt często chorujemy na rzeczy związane z gardłem, kaszlem gruźlicznym, itp. W niedzielę byłam już niemal w pełni zdrowa i rześka. Ot tam, ze 2-3 razy korzystałam z chusteczki. W poniedziałek w pracy cofnęłam się do stanu zasmarkania z piątku, połączonego z męczącym kaszlem. I mam tego serdecznie dość. 37 st., katar, kaszel, pot na - za przeproszeniem - tyłku przy wychyleniu nosa poza mury. Do tego jeszcze złamał mi się obcas w bucie!!!!! Pocieszam się, że: kupiłam sobie wczoraj fajną spódnicę na wyprzedaży, spodenki szorty, które wyglądają fajnie i mężowi się podobają, i mam fajną fryzurę, która też się mężowi podoba. A buty szewc naprawi. Ale to i tak przegrywa wszystko z dzisiejszym samopoczuciem "wszystko jest do kitu, a ja najbardziej". Ludzie mają w życiu poważne problemy, stają w obliczu zdarzeń, i nic nie mogą zrobić. Wiem o tym, staram się pamiętać, że na prawdę wiele osób ma NA PRAWDĘ ciężko. Jednak jak przychodzi taki dzień jak dzisiaj, mam ochotę siąść i niemal wyć ze złości i bezsilności. Ile razy można łapać zapalenie krtani? W środku lata? Ile można tolerować wieczorne duszności wywołane alergią, pogodą, która pogarsza astmę. Dlaczego nie mogę iść na spacer marszowym tempem, bo mnie dusi kaszel jak jest gorąco? Dlaczego nie daję rady biegać czy uprawiać bardziej wysiłkowych sportów? Dlaczego wygłupy z dzieckiem kończą się zażywaniem inhalatora, bo śmiech szkodzi i zaczyna mnie zaduszać. Musiałam sobie to z siebie wywalić, bo tak. Bo jest mi dzisiaj źle. Mimo, że są to na pozór błahe sprawy.

17 komentarzy:

  1. Pocieszę Cię ...nie ma tak źle, żeby gorzej być nie mogło.
    Oraz bez względu na ciężar gatunkowy, każdy problem powodujący dyskomfort w funkcjonowaniu jest PROBLEMEM i należy się z nim zmierzyć.
    A prawda jest taka, że taki katar zawsze wygra. Przynajmniej przez te siedem dni.
    Więc się trzymaj dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jest już tak źle, że gorzej być nie może, to też jest w sumie dobra sytuacja, bo skoro nie może być gorzej, to może już być tylko lepiej. Szklanka do połowy pełna. Ale nie dzisiaj.

      Usuń
  2. Jeśli klima w pracy nie była czyszczona to nawet minimalne jej włączenie wywala ze środka szkodliwe grzyby i cały syf.
    A przez to naprawdę można często chorować...
    Moja granica to 25 stopni, powyżej jest strasznie. Ostatnio było koło 40*C, ale u nas w cieniu pokazywało 36 i tego się trzymałam, bo chyba bym tam zmarła z gorąca....
    Wolę chłodek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie klima była czyszczona. Przyszedł pan i zapuścił jakieś odkażające środki oraz przeciwgrzybiczne. Poza tym klimy używamy bardzo rozsądnie - nie wyziębiamy biura i nie robimy drastycznej różnicy temperatur.

      Usuń
    2. Klima ma to do siebie, że czasem wystarczy że chodzi, nawet nie musi specjalnie chłodzić. Ja np. często w centrach handlowych kicham i mam od razu czerwone, zaryczane oczy. Albo w jakimś biurze, urzędzie z klimą... czasem tak już jest.
      Poza tym staram się nawet w aucie nie przesadzać z klimą, ale kur...w taki upał, nawet 30 stopni to chłodek hehehe

      Usuń
  3. Moje drugie imię to Desperacja. W akcie ostatecznej rozpaczy udałam sie do Tesco po pierwszy lepszy wiatrak. Odpaliłam sobie tornado prosto w twarz, aż pozwiewało mi sprzęty z biurka. Może przetrzymam ten upał, ale jak przejśc do wc bez wiatraka...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie masz co iść do wc bez butli tlenowej. W tym, co kiedyś nazywano powietrzem nie ma już tlenu i zamknięcie się tam grozi utratą przytomności z przegrzania. Jak ktoś znika na dłużej, to pilnujemy czy jeszcze żyje :P

      Usuń
    2. Kurcze faktycznie nieciekawie skoro nawet poczciwe atomy tlenu dały w długą...

      Usuń
    3. wczoraj było 37 st. w cieniu..... a podobno mieszkam w Polsce, w klimacie umiarkowanym.....

      Usuń
  4. Czasem srodki odkazajace moga czlowiekowi zaszkodzic bardziej, niz nieoczyszczony klimatyzator... Ja tak mam. Kazda chemia mnie po prostu powala, rozbiera odpornosc organizmu i leze i kwicze.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Łączę się w bólu - upalnym i astmatycznym, bo kataru na szczęście nie mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A weź - teraz nie ruszam się nawet do sklepu (o ile się ruszam) bez inhalatora.

      Usuń
  6. Uroki klimatyzacji- nie ma, to masakra, jest, bywa i jeszcze większa... ja jutro jade autobusem 5 godzin, ciekawe, czy będzie klima... Jak będzie, to mi gardło padnie, jak nie będzie, to padnę trupem po tych 5 godzinach...;-)
    To trzymaj się tam! Zdrowiej i może porządek w pracy zrób z tą klimą, jak się da...Zgłoś to gdzieś, niech coś zrobią z nią może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi się dzisiaj humor poprawił :) Może to zasługa syropku, który mi pani w aptece dała, hehe. W każdym razie z mniejszą intensywnością wypluwam siebie, i nawet pobudka o 4 rano mnie nie załamała :) Dopadły mnie wczoraj złe humory, ale mijają :)

      Usuń
  7. pocieszające jest to, że upał się skończy, klimatyzacja też. Ale za to ktoś inny będzie miał problem z zimnem :))) Współczuję Ci astmy, to uciążliwa choroba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj już mi lepiej :) Jakoś wczoraj dopadły mnie "małe demonki". Teraz się właśnie zaciągnęło, jakby coś mruczy na horyzoncie i jest już tylko 27 stopni :D

      Usuń
    2. A jak tam wakacje? Odpoczywasz?

      Usuń