poniedziałek, 18 czerwca 2012

takie tam dziecięce

słownik wyrazów obcych:
łał - ciężarówka
keke- ciastko typu herbatnik
juu - pszczoła (???)
kopaja - kopara
abus - autobus
tij - tir
kuka - kółka
juja - julia
aflac - na plac (zabaw - przyp. red.)
ee - siusiu
pupa - kupa
ciucia - pociąg
ja, da tciiii - raz, dwa trzy

i parę innych wyrażeń, które kumamy tylko my - rodzice :) głównie mama

13 komentarzy:

  1. rany :) przypomniały mi się czasy, kiedy ja tłumaczyłam innym co mówią moje dzieci... choć ich "słownictwa" z tego okresu już nie pamiętam... miłych rozmówek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody parę rzeczy nazwał sobie po swojemu i nie da się przekonać do "normalnych" nazw. Wpadłabyś, że juu to pszczoła? Bo ja w życiu.... Jak byłam mała nie mówiłam eR, więc ludzie też średnio mnie rozumieli, jak wołałam chmujy, chmujy, albo jak wpadłam kiedyś do akademika i krzyczałam "jadek mia dziujkę w jowezie" :D

      Usuń
    2. dobre :))) ... przypomniało mi się jedno, jak Młody był deko straszy: "benzynacja" - stacja benzynowa..

      Usuń
    3. Młoda ostatnio mnie zaskoczyła:
      - mamo, co to za pies?
      - husky
      - aaa, hasek
      - nie, "haski"
      - no tak - dwa haski, jeden hasek, tu jeden idzie
      Pan od "haseka" śmiał się serdecznie :)

      Usuń
    4. w temacie psów: Młody twierdził, że samiec - to pies, samica.... suk (!), a kiedyś stoimy koło sklepu i obok jest przywiązany piesek, Młody (tak.ok 3 lat) stwierdza: mamo, to jest pani piesek... skąd wiesz? - pytam... bo ma takie smutne oczy (!!!)
      a twoja Młoda odmianę słówek ma opanowaną do perfekcji :)

      Usuń
  2. moja Juniorka długo nie mówiła, ale jak już zaczęła, to całymi zdaniami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody gadał, a jakże! Puci tutujupiutalejan, ta, mama?; yyyyyyyyy, to chcesz kochanie; nie mama, Puci tutujupiutaleja, ta mama? i tak to trwało, zanim nie pokazałam na to, co on przedstawiał w swoim wywodzie, w języku bliżej nieznanym. Normalnie jak obca cywilizacja.

      Usuń
  3. Bezcenne pierwsze nazewnictwo :)
    U nas niebieski był "bebeskim"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, czasami się zastanawiam, skąd one biorą takie swoje określenia :)

      Usuń
  4. Moja córka mówiła "pomańciowany" i jakby kto nie wiedział, to taki kolor, jak mój blog :) A nasz ulubiony środek lokomocji to "siamotolot". Nic jednak nie pobije "cipcipa ciula" i "tuptupa" dziecka mojej szwagierki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a czy byłabyś uprzejma rozszyfrować? bo ni "ciula" nie mogę dojść :)

      Usuń
  5. "tuptupa" to były buty :) A "cipcipa ciula" to sypanie soli z solniczki :))

    OdpowiedzUsuń