Jak niektórzy mogli zauważyć, ostatnio jakoś u mnie pusto. Znalazłam chwilę, aby wyjaśnić. Otóż po prostu mnie nie ma :) Zwyczajnie jestem zabiegana, można by rzec, że latam niczym przysłowiowy kot z pęcherzem. Taka ze mnie prawie święta mikołajka. Trochę tu, trochę tam, głównie w trasie i w Krakowie. Nawet urodziny tam spędziłam - było niezwykle miło i przyjemnie. Zwiedziłam pobieżnie z tej okazji krakowski Kazimierz i zostają pod jego wrażeniem - muszę kiedyś wpaść tu latem i za dnia. Odetchnę pewnie na Święta, ale odezwać się zapewne nadal nie odezwę, gdyż wyjeżdżam i wrócę tuż przed Sylwestrem. Już mam przygotowaną żółtą karteczkę post-it z imieniem i nazwiskiem, w razie problemów z przypomnieniem ich sobie... przykleję sobie na czole, albo na monitorze...
Wczoraj miałam małe spotkanie firmowe, na którym otrzymaliśmy opinie o sobie wystawione przez kolegów. Poniżej pozwolę sobie zacytować parę, gdyż nastrajają mnie mega pozytywnie i dają kopa:
"Ma dobre podejście do problematycznych klientów, umie z nimi postępować"
"Kobieta - dynamit :) towarzyska i uśmiechnięta"
"Człowiek żywcem wyjęty z najwybitniejszych dzieł literatury światowej, entuzjastyczna, z siłą przebicia, wspaniały kompan do..."
Polecam każdemu taką terapię! Działa! Trzymam swoją listę przy sobie i będę do niej zaglądać :)
:))) Zatem udanego wyjazdu :) Baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńOraz... taka lista z pewnością się przydaje, gdy dopada nas chandra :) :*
Dzięki :) liczę, że wreszcie odetchnę i usiądę, chociaż nie wiem, czy potrafię :))))
UsuńTego się obawiam, bo mam podobnie z tym "usiedzeniem" :), Ale może chociaż spróbujesz? :) :*
UsuńSuper jak "współpracze" nas doceniają;)
OdpowiedzUsuńTo ty taka Latawica przedświąteczna jesteś! ;)
Przypomniałaś mi czeski serial, który uwielbiałam "Nikto ne je doma..."
Latawica :))))) dobre
UsuńJa pier... A samokrytykę za rok ubiegły też składacie? Jak na zebraniach partyjnych w PRL-u.
OdpowiedzUsuńKogoś tutaj coś boli? Zadrościmy, czy tylko nie mamy poczucia humoru, droga Pani?
UsuńTygrys chyba zbyt młoda jest, zeby pamiętać jak to w PRL-u bywało, stąd Jej brak rozterek w sprawie wiarygodności opinii :))) Frau Be, mam nadzieję, ze złe czasy minęły, a wypowiedzi teraz są jak najbardziej szczere :)) To my mamy jakąś przeczulicę
UsuńEwo, wita! Masz rację - z czasów PRL pamiętam kolejki, kupowanie mięsa na kartki, mleko pod drzwiami i pyszne bagietki na 3 Maja :)))
UsuńA takie "zabawy" uważam za coś fajnego, odbiegającego od szarej i nudnej rzeczywistości, coś miłego, w sumie osobistego, bo wiadomości były przeznaczone tylko dla twoich oczu.
Raczej sądziłam, że ujęłam się za Tobą, bo dla mnie takie praktyki jak ocenianie przez współpracowników są czymś ohydnym, a przede wszystkim nieuprawnionym (sama np. nie czuje się kompetentna, żeby oceniać pracę innych, którzy ze mną pracują - od tego są szefowie).
UsuńTwoja reakcja mnie zaskoczyła wyjątkowo niemile.
Widzisz, bo Twoja wypowiedź zabrzmiała niemile. Nie szło o ocenę czyjejś pracy, ale o napisanie czegoś miłego na temat współpracownika. I nie widzę w tym nic w stylu "o ja pierd....", ani elementów zebrania z czasów PRL, które jak wspomniałam - jakoś tam pamiętam, chociaż raczej z perspektywy dziecka (byłam wtedy w podstawówce). Chodziło o sprawienie komuś przyjemności i zintegrowanie się osób, z którymi na co dzień pracujemy, a nie przebywamy w jednym budynku czy pokoju. Przeczytaj jeszcze raz, co napisałaś, a może będziesz wiedziała, czemu się obruszyłam.
UsuńPrzeczytałam jeszcze raz post, potem komentarze. Ewa pisze o zabawie, ja widzę tylko "spotkanie firmowe", co jest dla mnie jednoznaczne z jakimś spotkaniem czy zebraniem służbowym. Nadal rozumiem tekst napisany przez Tygrysa tak, jak zrozumiałam za pierwszym razem, więc nadal mnie brzydzą takie praktyki. Póki co, nikt nie wyprowadził mnie błędu. Nie wiem, czy posądzenie o brak poczucia humoru lub o zazdrość jest tu akurat trafione, ale przeżyję, nie muszę nikomu tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem.
UsuńO, zdublowałyśmy się w czasie.
UsuńMoja wypowiedź - ta pierwsza - miała być niemiła, ale nie dla Ciebie, tylko dla praktyk współczesnych firm, które uważam za naganne. W poście nie było wyjaśnienia, które napisałaś mi teraz.
No więc wyprowadzę z błędu, a raczej nieporozumienia - spotkanie było dobrowolne, było kolacją w miłej knajpce typu włoskiego, jest coroczną tradycją, możliwością spotkania się całego nielicznego regionu. Upływa w niezwykle luźnej (bardzo luźnej i swobodnej) atmosferze, w towarzystwie żartów i śmiechu. Oraz pozdrawiam, miło, uprzejmie i świątecznie już powoli.
UsuńUfff, na szczęście nie musiałam pisać kilometrowego elaboratu. Teraz wszystko wygląda inaczej.
UsuńDo świąt jeszcze parę dni, będę się starała wpaść z życzeniami na krótko przed, ale gdybyśmy się miały minąć, to ja już też odpozdrawiam prawie świątecznie :)
pomimo ...życzę wspaniałych świąt BOŻEGO NARODZENIA - Gryzmolinda
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam życzenia, dziękując równocześnie :)
UsuńWesołych świąt, Tygrysie!
OdpowiedzUsuń