środa, 17 lipca 2013

z pamiętnika perfekcyjnej pani - macierzyństwo

Wtorek
Jak co dzień wykonałam perfekcyjnie wszystkie swoje poranne obowiązki. Zaprowadziłam syneczka do przedszkola i ja zwykle łza mi się w oku zakręciła. Jak on szybko rośnie! Zostawianie go tam przychodzi mi z trudem. Matczyne serce się kraje i pęka z tęsknoty. Ale muszę być silna, dla niego, i nie okazywać żalu. Gdy znika za drzwiami, takim dziarskim krokiem, ja mam w oczach łzy. Jednak jestem o niego spokojna, Wyboru przedszkola dokonaliśmy jak zwykle wspólnie i bardzo świadomie. Robiliśmy wywiady ze znajomymi, czytaliśmy opinie w internecie, a później podpytywaliśmy wychodzących rodziców o ich zdanie na temat placówki. I tak zdecydowaliśmy się na własnie to przedszkole.
Patrząc dzisiaj na syna wróciły wspomnienia, falami, nadchodziły jedno po drugim.
O tym, że jestem w ciąży, dowiedziałam się w dniu swoich urodzin. Och, jakie mnie wtedy przepełniało szczęście! Gdy na teście ujrzałam wyśnione dwie kreseczki! Postanowiłam niemal od razu podzielić się z mężem tą wspaniałą wiadomością. Pobiegłam na miasto i kupiłam koszulkę z napisem "Najlepszy Tato na świecie" i małe różowe pantofelki. Czułam w sercu, że to będzie dziewczynka. Popołudniu, jak mąż przyszedł z pracy, podałam mu jak zwykle obiad, zjedliśmy, a przy deserze powiedziałam z uśmiechem na twarzy, że mam dla niego niespodziankę. Wręczyłam mu prezent. Szczęście, jakie malowało się na jego twarzy było bezcenne!
Potem ciąża - nowe życie rozwijające się pod moim sercem. Subtelne ruchy, nowy mały człowiek - nasze dziecko, nasza córeczka! Razem uczęszczaliśmy do szkoły rodzenia, aby wspólnie przygotować się na jej nadejście, na ten ważny dzień.
Potem poród - oczywiście wspólny. To było najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu. Jak córcia ssała mleko, czułam spełnienie. Bardzo długo karmiłam ją piersią, pod okiem położnej i stosując wszelkie porady z najnowszych podręczników i poradni laktacyjnej. Mąż patrzył na mnie z uwielbieniem w oczach i nie mógł przestać robić zdjęć, hahaha, był taki zapatrzony. Potem przyszła kolej na syna - było podobnie, choć przeżywałam to bardziej świadomie, wiedziałam czego mam się spodziewać. A teraz moje małe pociechy rosną i zaczynają zdobywać świat. Nasze serca zdobyły już w chwili poczęcia. Ach, jak cudownie jest być matką.... Moje życie jest takie szczęśliwe, czuję się spełniona, czuję się idealnie, jest po prostu perfekcyjnie!