Ostatnio miałam nalot angielskojęzycznych spamerów. Oglądalność bloga wzrastała w tempie szalonym i galopującym. Potem nastąpiła chwila ciszy... aż tu nagle dostałam na maila takie coś... Jest tak piękne, że Wam to prezentuję!
Odlotowo tu tuż przy Ciebie, wielce mi się podoba twoja stronica internetowa
jest w gruncie rzeczy poczesna, wybitnie mi się podoba w niej fatałaszki graficzna sum, ego intymnie inwituję
Ciebie aż do mnie na stronę, jakiej ogół zagadnień owo: tanie oczyszczalnie przydomowe
Hm....Czytając tego maila mogłabym spokojnie założyć, że sama do siebie go napisałaś... :) Tak własnie dzisiaj Cię widzę :D
OdpowiedzUsuńI co się nabijasz z zakręconego czlowieka? :P
UsuńGoogle translate?
OdpowiedzUsuńTak przypuszczam, dostałam w takiej formie i zachowałam na pamiątkę. :)
Usuńale skoro "intymnie Cię inwituje" to może jednak nie powinnaś pulicznie udostępniać?... :)))))
OdpowiedzUsuńNajlepsze jak Ten Ktoś również tłumaczy twój blog translatorem! To dopiero ma ubaw :).... intymnie inwituje DOBRE!
OdpowiedzUsuńJa takie gówno kasuję bez czytania (po tytule lub nadawcy). Poza tym mam dobry filtr antyspamowy.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałem jeden taki mail. I załamałem się...
Cudowny tekst..., cudowny... :))))
OdpowiedzUsuńMiodzio, ja pierd...! ;-)
OdpowiedzUsuńWujek Google chyba wszystkich wyrzucił z domu, bo ostatnio coś u nich ucichło.
OdpowiedzUsuńWow! Ależ piękną polszczną napisane. Cudo!
OdpowiedzUsuń