".. a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..."
Pogoda, wewnętrzna i zewnętrzna wróciła na swoje miejsce. I mimo, że w głowie mi szumi, a pan w aptece uśmiał się serdecznie, gdy go poprosiłam o coś na zmutowane wirusy z "forte" lub "max" w nazwie, mogę powiedzieć śmiało, że jest mi dobrze. Słoneczko zaświeciło, burza minęła. Jutro badania okresowe i popołudniowy fryzjer. Coś na poprawę humoru. Młodemu się nie pogarsza, a to już jest plus. Musi wysiedzieć w domu i tyle. Samo przyszło - samo przejdzie. Najwyżej we środę wezmę go do kontroli do lekarza, gdyby nadal budził kaszlem sąsiadów. Nic to - do pracy rodacy i miłego dnia!
A jeszcze mi się przypomniało. Może spróbuj syropu z cebuli. Na kaszel pomaga rewelacyjnie, ale nie każde dziecko go lubi..
OdpowiedzUsuńI fajnie, że słońce wyszło :)
Młody generalnie łyka wszystko niczym młody pelikan :) też właśnie myślałam o tym syropie, ale muszę się udać do znajomego rozpowszechniacza dobrych miodów z dobrej pasieki. A nie wiem, czy dam radę, bo otępienie, jakie panuje aktualnie pod moim sufitem daje mi w kość :) poza tym nie mam chwilowo kasy w portfelu, bankomatu w zasięgu i zastanawiam się jak mi na imię....
UsuńPoślij umyślnego. :D
UsuńZdrowia życzę:)
Masz szczęście, że Młody łyka wszystko bo nie każde dziecko tak ma. Syrop z cebuli jest rzeczywiście dobry i mnie pomaga.Trzymaj się Tygrysku bo nie masz łatwo. Mnie fryzjer też poprawia samopoczucie ale jako, że zapuszczam włosy to wzięłam na wstrzymanie z taką wizytą.Serdeczności i Zdrówka dla Młodego.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej, a skoro nie jest źle to znaczy jest dobrze i tego się trzymajmy :) Po prostu młody czasami potrafi życie urozmaicić, jak każde dziecko :) Czytałam wpis o perfekcyjnej pani domu - podobał mi się :)
UsuńHa! Szlachetne zdrowie.... Miłego dnia
OdpowiedzUsuńotóż to! Tylko ja się pytam - co to za wirusy mutanty latają, że się z mężem zarażamy oraz jakim cudem nauczycielki i przedszkolanki są na to ustrojstwo odporne? JAKIM CUDEM?! Królestwo za odpowiedź :)
Usuń:) dobrze, że u Ciebie już dobrze :)
OdpowiedzUsuńBo ja dzisiaj zarażam optymizmem! Głównie, bo również jakimś innym ustrojstwem, ale to ciiii, bo nie będą chcieli ze mną gadać, albo każą mi jakąś maseczkę na twarz założyć ;)
UsuńEkhem. A to coś na poprawę humoru to badania okresowe czy fryzjer...?
OdpowiedzUsuńNo ba! Jeszcze się pytasz!
UsuńWiadomo nie od dziś, że kocham przychodnie trącające prl'em, kocham jak się ze mnie krew spuszcza, a nad życie uwielbiam siusiać do kubeczka zamiast do toalety :P fryzjer to tylko dodatek, konieczność i obowiązek :P
Tak właśnie myślałam :) Po styczniowym numerze tej debilki, która pozbawiła mnie owłosienia, fryzjer to trauma.
UsuńPożałowałaś mi! nie zrobiłam badań! bo firma umowy z przychodnią nie podpisała :( na darmo się zrywałam o świcie :(
Usuń