wtorek, 14 sierpnia 2012
ja wam pokażę!
W czasach młodości była ze mnie strasznie rogata dusza. Odchyły od normy miewałam spore, jednak jak na nastolatkę - akceptowalne i nie jakieś aj-waj. Potrafiłam na ten przykład popstrykać się z chłopakiem i odwrócić się na pięcie i iść. Do domu. Licząc, że się tenże chłopak zorientuje, że liczę, iż uda się za mną. Niestety - nie był zbyt kumaty, nie udał się. A ja? A ja szłam. W sam środek nocy szłam do domu na piechotę. Bo co, że ja nie dam rady? Phi, ja wam pokażę, że dam. Honor (hehe) i ambicja (niezbyt chyba zdrowa) nie pozwalały mi znaleźć innego, bardziej rozsądnego rozwiązania. Więc szłam. Grubo ponad godzinę, bo blisko nie miałam. Teraz z tej rogacizny zostało nieco mniej, ale tylko nieco. Jeszcze nie raz zdarza mi się tak zapętlić, że mam problem, żeby się z tego wyplątać. Znowu ta dziwna ambicja, którą nazwałabym raczej oślim uporem, nie pozwala mi się honorowo wycofać. Nie, ja będę brnęła w zaparte i udowodnię, że to ja mam rację. A przynajmniej spróbuję. Ech. Na całe szczęście robię to coraz rzadziej. Jednak w taką pogodę jak dzisiaj mam wrażenie, że się duszę. Moja kocia natura daje o sobie znać i czuję się jak ten tygrys w klatce. Jakby mi ktoś założył łańcuch i przybił go do ściany. Nie lubię moknąć, nie lubię, jak mi wiatr w oczy deszczem zasuwa. Jednak jak mnie dopadnie taki nerw, jak dzisiaj, to po prostu muszę wyjść, bo inaczej mnie wyślą do pomieszczeń, które nie mają klamek od wewnątrz, a ściany są obłożone materacami :P Wyszłam, żeby się dalej nie psztrykać, żeby nie strzelać focha na prawo i lewo i nie udowaniać na siłę, że to JA mam rację, a nie ON. Bo tak. Pomogło. Muszę czuć, że mam możliwość wyjść, zmienić otoczenie. Nie umiem usiedzieć w miejscu, nie umiem, nie znoszę czuć się przytłoczona i zmuszona do czegoś. Dostaję korby i robię diablo uszczypliwa i nieznośna :) Bo tak! Zobaczycie, ja wam jeszcze pokażę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skąd ja to znam...ja tak kiedyś żeby udowodnić chłopakowi szłam w nocy 13 km... A myślałam, że to ja byłam nienormalna. I tylko ja. :P
OdpowiedzUsuń:) baby tak mają, bo są jakieś inne i już. Bo tak ;)
UsuńMoja mama tak ma, że wysiedzieć na miejscu nie może.
OdpowiedzUsuńCzęsto i ja tak miałam, jak Ty :) wcześniej.
Teraz bardziej mi zależy na spokoju, nie tylko moim.
Żeby udowodnić chłopakowi, że powinien bardziej o mnie zabiegać, rzuciłam go. Też nie zrozumiał. Dał się rzucić.
Mało tego dał się uwieść mojej ówczesnej ex-koleżance.
Nawrócił się prawie, jak dostał zaproszenie na ślub, ale ja go wtedy już nie chciałam, chociaż mogłam...
Buźka! :)
No to rzeczywiście nie był zbyt mądry :)
UsuńO, proszę. Wszystko się zgadza. Ze mnie w czasach młodości też JEST strasznie rogata dusza. No bo wciąż jestem młoda, to i rogatość duszy pozostała na swoim miejscu :) Ale siedzenie i chodzenie nic do tego nie ma.
OdpowiedzUsuńu mnie ma - po prostu muszę czuć, że jak potrzebuję - mogę się GDZIEŚ ruszyć, choćby to miał być oddalony sklep spożywczy.
UsuńNo przecież zawsze możesz się ruszyć, sparaliżowana nie jesteś! No chyba, że o czymś nie wiem i góry Ci zaszkodziły na ten przykład :))
UsuńBo rogi...odrastają :D Wiem coś o tym. Właśnie, że tak!
OdpowiedzUsuńChyba masz rację z tym odrastaniem :) nie mogę się nie zgodzić :)
UsuńW jakim miesiącu się rodziłaś?:)
OdpowiedzUsuńW najlepszym :D Strzelec jestem
Usuńz każdym rokiem mniejsze rogi :)))
OdpowiedzUsuńMłoda Jesteś, to i rogi jeszcze duże :))
Z czasem, zaczyna zwyciężac chęć spokoju i równowagi
i tolerancji :)))
Usuńja nie jestem bardzo młoda :)Rzekłabym dość dojrzała :)
UsuńEh, to chyba strzelce tak mają, i to nie tylko w damskim wydaniu:)))
OdpowiedzUsuń:)
Usuń