Dostała mi się niejako w spadku świnka morska. Wpadła do nas na okres wakacyjny, z prośbą o opiekę i żeby nie padła :P No więc opiekuję się tym stworzeniem, jak tylko potrafię. Chyba nie jest źle, bo 2 tygodnie minęło i zwierzę a) żyje, b) nie zwiewa na mój widok, c) coraz śmielej biega po kuchni, a nawet poza nią, d) reaguje pozytywnie na mój widok! Żartuję, że jej nie oddam, bo fajna jest. Jednak jej fajność nie zmienia jednego podstawowego faktu - zwierzę to obowiązek. Codziennie rano muszę jej wymienić część trocin, tą wucetową część, karmić, myć pojemniczek na wodę, jak wracam z pracy biegam po łące i zrywam koniczynę, mleczyki i takie tam trawki. Biega toto po kuchni, więc butelki z wodą i pojemnik musiały powędrować wyżej, bo toto je podgryzało (bałam się, że się zatruje). No i lekki zapach - nie jest bardzo uciążliwy, po prostu jest. Zapach trocin, czy jak to co jej tam kupiłam się nazywa. Na szczęście nie śmierdzi :) Powinnam ją oddać na koniec tygodnia. I nie wiem.... To jest świnka mojej córki, która z uwagi na protest tatusia, mieszka u babci (świnka, nie córka:). Pytanie, czy babcia się zgodzi ją zostawić, bo w końcu też się już przywiązała. Zobaczymy. Jednak na pewno muszę się dobrze zastanowić, czy chcę się podjąć obowiązku. Bo mąż nie tknie na pewno - on jest raczej przeciwny.
A na horyzoncie coś się kroi. I słychać delikatne mruczenie. Na razie jeszcze dalekie, jednak powoli, powoli coraz wyraźniejsze. Ciekawe, czy tam razem burzy się uda?
A tatuś się do świnki nie przekonał po tym jej pobycie u Was?
OdpowiedzUsuńnie przekonał, ale i jakoś ostro nie protestuje... Stanowisko obojętne.
UsuńMoje słoneczko kochane...!
OdpowiedzUsuńTo do świnki.
A co do mruczenia, to byłam z kropką w Auchanie. Pioruny waliły jak opętane, ulewa o mało nas nie zatopiła razem z lodami od Grycana, a po przyjeździe do domu... Kupa. Sucho jak na Saharze!! Wrrrr!
nooo, 5 kropli na krzyż, kupa wiatru i tyle... Przynajmniej temperatura się obniżyła. Dobre i to.
UsuńP. S. "Kropką", oczywiście, być miało. Ale "Shift" mi się omsknął.
OdpowiedzUsuńsię domyśliłam nawet
Usuńskoro świnka córki to dlaczego mieszka u babci?... i w jaki sposób córka ją nabyła, skoro tatuś przeciwny? (tak rozumiem...)
OdpowiedzUsuńDługa historia :) i pogmatwana nieco. Świnkę dostała młoda, mimo naszego oporu (teściowa oraz teść nie słucha jeśli dziecko coś chce). Kupili jej świnkę, ale żebyśmy w domu nie mieli kłopotu, to ją teściowa trzyma u siebie, a młoda ją systematycznie odwiedza i się nią opiekuje - od czasu do czasu. No. Mówiłam, że pogmatwane.
Usuńwcale nie -jasne jak słońce;)I ciekawe, czy babcia świnkę odda;)
UsuńA Tobie futrzak nie szkodzi? Operacja szwagra już jutro o 7!Przyspieszyli termin po dzisiejszym badaniu ..
Nie wiem, czy szkodzi... w testach wyszły tylko trawy, zboża, brzoza i pleśnie. I kot. Reszta zwierząt nic a nic.
UsuńTrzymam kciuki!!!! Powodzenia.
zwierzaki to obowiązek, który musi być jasno ustalony do kogo należy. W innym przypadku, tylko Ty będziesz o świnkę dbała :))) Ale jeśli przewaza miłość do zwierząt, przyjemność ich posiadania i obserwowania, to obowiązki tracą na kłopotliwości.
OdpowiedzUsuń