Odwiedził nas wczoraj na balkonie i częściowo w domu - miał ochotę na więcej, ale go nie wpuściliśmy. Zjadł trochę kaszy i nie chciał odlecieć. Ładny był :) Dzieciaki piszczały z zachwytu, jak go z ręki karmiły, a ja też jakoś troszkę tej frajdy odczułam, bo zwierzęta lubię :)
Cudo słodziak!!!
OdpowiedzUsuńTakie u nas w mieście latają ;)
Usuńzaobrączkowany, więc pewnie oswojony :-) ... dobrze, że do mnie tacy goście nie wpadają, bo biada im, mój kot nie lubi nic co ma skrzydła, dla niego wrogiem jest nawet motylek ...
OdpowiedzUsuńTak, to jakiś hodowlany. Był nieco "szczuplejszy" od zwykłego ulicznego :)I widać, że nauczony jeść z ręki, bo podchodził i skubał delikatnie palce dopominając się o ziarna.
UsuńPiękny w swojej dostojności :)
OdpowiedzUsuńBardzo elegancko spacerował i całkiem dobrze się prezentował :)
Usuńbyle tylko jajeczek nie chciał Ci złożyć :)))) bo potem kłopot będzie :))))
OdpowiedzUsuńNie ma obawy - nie posiadam żadnych kwiatków na balkonie, ani doniczek, z uwagi na zbytnią ruchliwość moich dzieci - po prostu bałabym się, że na głowę komuś zrzucą... Pod balkonami są garaże i sąsiad czasami wystawia auto... Nie stać mnie na klepanie mu dachu, ani inne wypadki.
UsuńObrączke nawet ma, ale piękny ptaszek!
OdpowiedzUsuńI był bardzo czysty. Żadnych zabrudzeń oraz nie obrobił mi balkonu - pełna kulturka.
UsuńBiałe piórka zobowiązują. :P
UsuńU nas nie ma takich gołębi, przylatują tylko szare i chamskie, ledwo kuper posadzą i już napaskudzą na balkonie. :P
Jaki śliczny gołąbek ;-)
OdpowiedzUsuńI taki oswojony ?
Yhm, w pełni i nawet za bardzo, bo staliśmy na balkonie, a on usilnie pchał się do domu w poszukiwaniu kaszy.... Teraz, jak wychodzimy na spacer, to zamykamy balkon, bo nie wiem, ile ptaków bym zastała po powrocie ;)
Usuńnasze miejskie gołębie (a szczególnie u mnie w pracy, bo obok pizzeria...) to bardziej jak małe bażanty są :) takie wypasione... a ten Twój, to jak arystokracja:) a będąc w temacie ptaków: mnie wczoraj wpadł do samochodu wróbelek... myślałam, że oboje zawału dostaniemy :)
OdpowiedzUsuńŚmiem jednakowoż założyć, że wróbel był bardziej przestraszony :)
UsuńA dla mnie żaden tam słodziak, jak dla Karioki ;-)
OdpowiedzUsuńPtaki mnie przerażają, ale pewnie już kiedyś o tym napisałam ;-)
Nie cierpię gołębi, szczególnie tych srających mi na balkon- na szczęście na tym osiedlu, na którym taeraz mieszkam, nie ma ich prawie wcale.
Uff ;-)
A najgorsze to są już dla mnie jaskółki, brrrrr....;-)