Mózg mi się zlasował. Trochę go wyparowało. Wrócę, jak odrośnie. Albo się na powrót skropli. Tygrys jest ugotowany w sosie własnym i to nie jest fajne. Nie umiem sklecić rozsądnie kilku zdań, bo mi się wszystko plącze. Post wakacyjny się tworzy (co to był ten urlop???????????? miałam go
wogle??????????)
Ja nie miałąm i jego widmo niknie w oddali. Miał być wrzesień, ale wyjdzie doopa ;(
OdpowiedzUsuńMoże coś Ci się uda nagle i naprędce zorganizować? Przynajmniej parę dni only for you :)
UsuńUgotowana na miękko i uduszona w sosie własnym pozdrawiam zza grobu, łącząc się w tym samym bólu.
OdpowiedzUsuńbul, bul, bul, z wewnętrznego kotła
UsuńNie jest tak źle, skoro potrafisz przyprawić o zawał serca z oddali.
OdpowiedzUsuń:P
Hihihihihi!
UsuńTygrys, nie marudź, się weź rozepnij albo co bedzie Ci chłodniej wtedy :)
OdpowiedzUsuńa Ty byś tylko kobity rozbierał!
UsuńA Ty zrzędzisz i co lepsze jest??
Usuńnadal nie zamienię lata z zimą :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam słonecznie :))
Ja też nie! No way! Po prostu lato ciut przegięło w ostatnich dniach ;) Jakby chciało się skumulować i odbyć w ciągu tygodnia. Zapomniało, że człowiek chciałby się nim podelektować dłużej i w rozsądniejszych dawkach.
Usuń