Koniec końców, Kasia znalazła pracę, o czym Zosia dowiedziała się przypadkiem, na dwa dni po fakcie. Kasia nie chciała zapeszać - pomyślała, zresztą Kasia to samo mówiła, więc dlaczego miałoby być inaczej? Kasia wpadła w służbowy wir. Mąż też zaczął się odkuwać, zaczęło się układać. I Kasia nagle okazała się być osobą dość zajętą i mającą nowe grono znajomych. A Zosia? Zosia zaczęła mieć własne kłopoty, z którymi radzi sobie sama. Kasia o nich nie wie, bo Zosia jakoś jej nie spotyka i nie było okazji o tym pogadać. Inni znajomi, którzy również przez Zosię byli postrzegani jako "bliscy" też nie widzą. Zosia nie chce nikogo martwić, ani angażować, w końcu to jej problemy, więc powinna sobie poradzić sama. Czasami tylko chciałaby usłyszeć od kogoś "słuchaj, co się dzieje, widzę przecież, że coś jest nie tak". Najwyraźniej jednak Zosia jest zbyt dobrą aktorką i za dobrze ukrywa, że coś jej dolega.
Przyjaźń to taki staromodny twór. Niemodny w obecnych czasach i niezwykle rzadko spotykany. Przyjaźń rządzi się swoimi ponadczasowymi zasadami, które nie są znane wszystkim.Przyjaciel kopnie Cię w tyłek, kiedy trzeba, pocieszy, kiedy tego potrzebujesz, zmotywuje do działania i będzie obok, gdy będziesz miał jakiś problem. I to wszystko bezinteresownie, nie oczekując rewanżu w zamian.
Nie jestem pewna, czy udało mi się kiedyś doświadczyć takiej prawdziwej głębokiej przyjaźni...
http://demotywatory.pl/4210362/and;-Prawdziwych-przyjaciol-poznaje-sie-w-szczesciu-bo-tylko-nieliczni-potrafia-zniesc-nasze-sukcesyand;
Ja jestem, tyle, że ON jest facetem. Poza tym, jak mawiał mój nauczyciel, ludzie wybaczą Ci wszystko, oprócz sukcesu.
OdpowiedzUsuńWydawało mi się że moja dziecięca przyjaźń przetrwa do grobowej deski, stało się inaczej.Potem była licealna - tez się urwało.
OdpowiedzUsuńTo nie jest zależne od próby czasu, to jest zależne od ludzi a tu zróżnicowanie jest ogromne i zmiany następują już wcześniej, nim nastąpi porażka czy sukces. Na szczęście jest Przyjaciółka, ale jedna jest zasada - nie wymagamy, ta druga osoba wie
Ponoć jeśli się coś szybko rozwala to najpewniej nie była to prawdziwa przyjaźń. To zdecydowanie kwestia ludzi.
UsuńPamiętasz, jak pisałam o Czarnej i Wiewiórze? Wypisz, wymaluj, podobna historia. Widocznie typowa dla związków o chybionej nazwie...
OdpowiedzUsuńMam to szczęście posiada prawdziwych przyjaciół i wiem, że to jeden z największych skarbów człowieka.
Trzymaj się...
Ano skarb. Bardzo cenny.
UsuńJa rozczarowalam sie bardzo niedawno . Rok temu , gdy zdiagnozowali u mnie raka. Moja przyjaciolka wlasnie wtedy sie na mnie wypiela . Moze to wcale nie byla przyjazn ? Moze tylko z mojej strony ? Nie zadaje sobie juz tych pytan, wyleczylam sie- chyba . A teraz zbudowalam wokol siebie wielki mur i chronie sie za nim . Tak , wiem czas leczy rany . Moje chyba jeszcze krwawia. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńNa pewno nie była! Nie zostawia się ludzi w chorobie. Nawet tych mniej lubianych. To już jest świństwo i basta. Aż się oburzyłam (delikatnie mówiąc) jak przeczytałam Twój komentarz.
Usuńto prawda, więcej przyjaciół się od nas odwraca, wtedy, kiedy nam się powodzi lepiej niż im.... smutne to :(
OdpowiedzUsuńW tej całej historii to Zosia zawsze kibicowala Kasi, cieszyła się, że jej się udało wrócić do pionu. Tylko Kasia wtedy o Zosi zapomniała. To przykre, że wiele razy wydaje Ci się, że tą znajomość to przyjaźń.
UsuńA często jest tak, że pomoc nadchodzi z najmniej spodziewanej strony.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też powiedzenie -kto przestał być przyjacielem nigdy nim nie był.
Życie weryfikuje wiele spraw..
Buźka
Weryfikuje, niestety, albo może stety...
UsuńTo zdecydowanie nie była przyjaźń... Przykre, jak ludzie szybko zapominają i jak się traktują nawzajem...
OdpowiedzUsuńPrzykre, niefajne bardzo.
UsuńTygrysku, czasami lepiej z "obcym" pogadać niż z "przyjacielem", wiem to ... a jednostronna przyjaźń, to nie przyjaźń ...
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że lepiej :) czasem znajomości zawarte na odległość są lepsze od tych "starych miejscowych" :)
UsuńPrzyjaźń - słowo dziś tak bardzo nadużywane, może dlatego mam dość specyficzne podejście do niego. Bardzo mnie denerwują sytuacje gdzie ten zwrot jest nadużywany. Kolega, znajomy, przyjaciel - niestety bardzo często u wielu osób stoją w jednej linii. Może dlatego tak go unikam. Unikam nazywania tego co naprawdę wiąże mnie z daną osobą. Owszem mam przyjaciółki (tak tak przyjaźń damsko męska jest możliwa), wiem - i one również - że to jest to, to jest przyjaźń taka prawdziwa, ale nie nazywamy tego, czujemy, mamy świadomość, lecz słowo przyjaźń nie zostało użyte w naszym kontekście ani razu. Tak jakby nazwanie tego po imieniu miało być początkiem końca. I tak w kontekście tego co napisałaś wydaje mi się, że nawet prawdziwa przyjaźń może osłabnąć, wygasnąć, szczególnie jak drogi życiowe się rozejdą, ma takie prawo tak samo jak miłość - wystarczy że jedna ze stron przestanie się w to angażować. Wiadomo, można mieć żal, może być przykro, że tak się to kończy, jednak nie zawsze powinno to przekreślać przeszłości.
OdpowiedzUsuńMoże i tak... nie wiem, jak wspomniałam - chyba nie miałam do czynienia z taką prawdziwą, pełnowymiarową przyjaźnią :)
Usuńoj ,cięzko znieść cudze sukcesy haha
OdpowiedzUsuńNie jest ciężko znieść cudzy sukces, nie zgodzę się z Tobą. Mam znajomą, której się powiodło i jedyne co czuję, to cieszę się, że jej się udało. Kibicuję jej. Nie odczuwam zawiści, czy jakiejś niezdrowej zazdrości.
UsuńPrzyjaźń ciężkie słowo, niby tak ważne w życiu, ale jednak rozczarowuje w praktyce. Są przypadki wiernej przyjaźni, ale rzadko. Pozdrawiam (może:) moi nowi przyjaciele. Mariusz ze smakiem ;)
OdpowiedzUsuńBo prawdziwa przyjaźń to taki rarytas :) gdyby można ją spotkać na każdym kroku, nie byłaby taka cenna i smakowita :)
UsuńDobra koleżanka nie zawsze jest przyjacielem. Jeśli się o tym pamięta, wtedy jest mniej rozczarowań...
OdpowiedzUsuńDokładnie - czasami jedna strona przypisuje więcej niż się należy... niż powinna.
Usuń:*
OdpowiedzUsuńTo Ty mnie jakoś "natchnęłaś" :)
UsuńMnie tak. Jeden, jedyny raz. Trwa już 35 lat. Parę razy mocno się zawiodłam. Takie życie. Serdeczności.
OdpowiedzUsuń