niedziela, 26 sierpnia 2012
finito!
Niniejszym mogę chyba ogłosić koniec remontu! Nie mam jeszcze drzwi do szafy, ale reszta już stoi i wisi, zabawki zostały przejrzane, wyrzucone, poukładane, ciuchy to samo. Wszystko znalazło swoje miejsce. NARESZCIE! Jest tylko jeden mały szkopuł - chciałam dokończyć pokój wieszając firankę, ale okazała się prawie 25 cm za długa. Więc dzisiaj debiutuję jako szwaczka firankowa - muszę przeszyć taśmę i skrócić firankę. Męża z dziećmi wysłałam na rowerowy piknik rodzinni - będą reprezentować rodzinę niepełną :P A ja dokończę robotę. Ciasto się piecze, babeczki w drodze. A ja siadam do firanki. Trzymajcie kciuki, żebym tego nie spaprała :P W tym miesiącu nie mam już na nową firankę. Remont i wyprawka nieco mnie nadszarpnęły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzymam mocno kciuki za Twoją firankę.
OdpowiedzUsuńA remont dokończony to piękna sprawa :)
U mnie jeszcze trochę to potrwa, do firanek jeszcze więc nie doszłam.
Ale i ja obrabiałam wszystkie (99%) firanek i zasłonek w całym domu, więc na pewno i Ty dasz radę! :)
Szkoda tylko tej wycieczki rowerowej, pewnie i Ty byś tam odpoczęła.
Powodzenia!
Nie żałuję jakoś bardzo, bo mnie wczoraj strasznie głowa bolała i dzisiaj nadal ją czuję. A odpoczywam, jak mogę sobie spokojnie dokończyć mieszkanie i nikt mi nie przeszkadza :)
UsuńMocno kciuki zaciskam :) Uwielbiam końce remontów. Jak wtedy można odetchnąć z ulgą :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożna, ale to co się wczoraj i tydzień temu narobiłam... to moje. Masakra - ile tych ciuchów, zabawek, szpargałów... kiedy myśmy tego tyle nazbierali?
UsuńDziwne, ja też nie wiem kiedy i jak, przecież zawsze robię selekcję !! Ja się 2 miesiące temu przeprowadzałam..To dopiero masakra...
Usuńteż tak mam,ze czasem wole wywalić rodzinkę poza dom,żeby coś zrobić;)A wczoraj chyba coś wisiało w powietrzu, bo mi też dopiero ketonal pomógł!
OdpowiedzUsuńFajnie ,że koniec remontu:)
Wczoraj aż mi niedobrze się robiło :( 2 solpadeiny i poczułam ulgę - mogłam zasnąć. Sądzę, że zmęczenie miało co nieco do powiedzenia...Ale dzisiaj przeszło, ciasto wyszło, firanki przeszyłam (jedną dużą na pół i skrócić), uprałam, mieszkanie ogarnęłam i miałam błogi spokój przez parę godzin - bezcenne :D
Usuńgratuluję, że remont wykończył się wcześniej, zanim wykończył Ciebie :)))) To jest zawsze moje marzenie, kiedy ja robię remont.
OdpowiedzUsuńZa firanki trzymam kciuki. I za dobre pomiary :)))
Do krawcowej mi daleko, ale nie dałam się :D
UsuńNie no, nie zaryzykowałabym firanką za nic. Moimi nerwami tym bardziej nie (maszyna do szycia to jest rzecz, od której mnie trafia szlag). Ale przynajmniej nie musiałaś jechać na ten rowerowy piknik, to jakaś korzyść jest! :))
OdpowiedzUsuńudało się nie schrzanić tej roboty :) Szczęśliwie.
UsuńNo to masz talent. Ja nie!
UsuńMogę Ci szczerze polecać tego, co mi te meble zrobił. Wyszło super! W przyszłym roku pewnie będzie robił kuchnie moim rodzicom.
UsuńNo to jak już zrobi kuchnię Twoim rodzicom, a mnie będzie stać, to przerobię te meble Nieletniej.
UsuńNo to czekam na relację wizualną - czyli fotki.
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałam, ale byłam tak padnięta, że nie miałam siły :) Postaram się w najbliższym czasie.
Usuńmaszyną się posługuję ale firanki mię zawsze wstrętem napawają :)... miłego mieszkania w "nowym"...
OdpowiedzUsuńDziękować. Po próbie skrócenia pierwszej, kiedy to zorientowałam się, że źle sobie "zagięłam", weszłam na allegro, celem znalezienia gotowej jednak :) Ale cena gotowej, podobnej do tej co mam, wzbudziła we mnie na nowo chęć naprawienia swojej pomyłki. I tym sposobem jestem "bogatsza" o 140 zł :D W przyszłym roku odmalujemy pozostałe pomieszczenia.
Usuńno to się nie dziwię, że naprawiałaś do skutku :)).. przez ten rok pewnie zapomnisz o wszystkich trudach i niedogodnościach i z nowym zapałem przystąpisz do kolejnych remontów... tak to z naszą pamięcią bywa... i dobrze :)
OdpowiedzUsuńnie było tak źle. jedyną niedogodnością był regał z zabawkami stojący w kuchni, zabawki w dużym pokoju i ciuchy w kartonach. A ja lubię porządek i jak wszystko jest poukładane. Niedogodności więc przeżywały moje nerwy, szczególnie w tym comiesięcznym okresie, kiedy to po prostu przez dwa dni miałam ochotę wymordować pół bloku za to, że są. Szczególnie jak mnie jeden karton napadł i walnął swoim rogiem w udo, nabijając mi wielkiego siniaka. Taki był agresywny, normalnie wziął i mnie walnął! Wszedł na kolizyjny kurs ze mną i śmiał mnie uderzyć!
Usuńi się nie bał???.. a, tak zapytam, jak skończył? :)
OdpowiedzUsuńzostał przeklęty! z całą mocą, jaką w sobie miałam. Za karę, po rozpakowaniu, trafił do piwnicy i siedzi tam do dzisiaj :P jeszcze długo gagatek posiedzi :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńtak właśnie myślałam, że został zesłany w jakieś zapomniane przez Boga i ludzi miejsce :) ... niech wie, że z panią domu się nie zadziera...
OdpowiedzUsuńDobrze mówi - dać jej piwa/wina/wódki*
Usuń*niepotrzebne skreślić
się mi niechcąco dwa razy te mądrości opublikowały, to dostanę dwa razy piwa/wina/wódki ??? :)
Usuńna jedną i na drugą nóżkę :)
UsuńOj, to gratuluję, czuję Twoją radość, bo wiem, co to remont, jak każdy z nas! ;-)
OdpowiedzUsuńPowalasz mnie tymi babeczkami, firankami, pierogami, rybami z piekarnika i ogólnie ;-)
Pozytywnie, dla jasności! ;-)
Sharo, gdyby robili zawody na danie szybkie i nieskomplikowane - byłabym miszczem przez duże eM :) dla jasności - rybę robię tak, że robi się sama, babeczki są z pudełka (gellwe albo dr oetker), firanki - kiedyś za młodu szyłam sobie spodnie, spódnice, robiłam na drutach, więc przyszycie taśmy w linii prostej nie jest aż tak skomplikowane (jeśli jest się trzeźwym), a pierogi - tylko od wielkiego dzwonu :) Mogę Ci kilka przepisów udostępnić, zobaczysz, że nie jest to NIC trudnego.
UsuńJesteś kochana,ale ja się w cieście babrać nie lubię! ;-)
UsuńDo szycia mam dwie lewe, ale Mój jest w tym dobry ;-)
No ale żeby nie bylo- gotuję z chęcią,więc taki całkiem nieudacznik w domu ze mnie nie jest ;-))
Za długa firmanka to jednak mały problem.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie za krótką o 25 cm...
Pozdrawiam i gratuluję zakończenia remontu
Dla kogoś kto maszynę wyciąga z garażu czy piwnicy raz na ruski rok - to nie jest zdecydowanie prosta sprawa :) A pokój mi się podoba :)
UsuńUffffff ....to możesz odetchnąć z ulgą, oraz rozejrzeć się po włościach z dumą;-)
OdpowiedzUsuńA jak udała się akcja "firanka"? Mam nadzieję, że w porządku;-)
"odetchłam" i jestem dumna, głównie ze zdolnego fachowca (kumpla) i jego asystenta (męża). Akcja firanka zakończona sukcesem. I zapraszam do zaglądnięcia wstecz, gdzie zaprezentowałam kilka fotek z gór :)
UsuńGratuluję wielu talentów tych ukrytych i nie:) No i babeczek z pudełek i ryb co robią się same:))) Aha, Leslie miał rację za długa firanka to pikuś, gorzej jakby po wszystkim była za krótka:)))Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhehehe, dzięki :)
Usuń