A ja nadal doceniam wagę milczenia, chociaż już by mi mogło odpuścić... Najcięższe są noce - zastanawiam się poważnie nad "chlapnięciem" sobie czegoś na sen... Bo dzisiaj odsypiałam nockę przez prawie 2 godziny.
Jutro za to ważny dzień - młody debiutuje w przedszkolu. Muszę go zaprowadzić na pół dnia. Ciekawa jestem, co mi pani powie, jak po niego wpadnę.... Trzymajcie kciuki - za te panie przede wszystkim :P
Nie będzie źle, dzieciaki szybko się asymilują z nowym środowiskiem. Ale kciuki trzymam za młodego i panie:)
OdpowiedzUsuńPoszło jako tako, nie było źle, tylko nic nie zjadł :)
Usuń"Chlapanie" na sen. To może uzależnić...
OdpowiedzUsuńA młody w przedszkolu da radę...
Pozdrawiam
Ja myślałam o jakimś syropku na lepszą jakość spania. Trzy poduchy, pozycja pół siedząca i jakoś poszło.
UsuńNieletnia uwielbiała swoje przedszkole i do dzisiaj chodzą tam z koleżanką w odwiedziny :) "Przyjęła się" bez problemu, bo miała trzyletnią zaprawę żłobkową. Pamiętam jednak inne dzieci, te trzymane wcześniej w domu - dla nich to był szok i wyły jak opętane przez wiele dni. Osobiście nigdy nie chodziłam do przedszkola, bo miałam w domu babcię i dziadka, ale mój brat urodził się już w nowych warunkach i rodzice usiłowali go tam umieścić. Niestety, po każdym dniu wracał aż siny od płaczu, ryczał od momentu wejścia do chwili wyjścia, a więc po 8 godzin nieprzerwanie. Trzeba go było stamtąd zabrać.
OdpowiedzUsuńMłody do żłobka nie chodził, bo mieliśmy z nim problemy zdrowotne. Musiałabym chyba się z pracy zwolnić! On bez żłobka chorował nam strasznie, łącznie ze szpitalem. W zeszłym roku nabrał odporności i w tym - odpukać w niemalowane, wypluć przez któreś tam ramię - jest okej. Dzisiaj się zaczął żalić już troszkę, także wybrałam go w sam raz. No i nic nie zjadł, ale temu się nie dziwię - on jest nieco dziki ;)
UsuńWiesz, było tak. Nieletnia w tym pierwszym żłobkowym roku chorowała jak wściekła. Lekarka powiedziała, że kiedy by nie poszła do jakiejs placówki, to wtedy musi się wychorować. Gdyby zaczynała od przedszkola, chorowałaby w przedszkolu. I cos w tym chyba jest, bo ja nie chodziłam ani do żłobka, ani do przedszkola i poszłam dopiero do szkoły - w efekcie przechorowałam pół podstawówki :)
UsuńOn nam tak chorował, bo siostra do domu znosiła :) Więc ma te pierwsze infekcje za sobą, a ja mam małą apteczkę w domu i wiedzę na temat wielu farmaceutyków. Teraz już z byle kaszlem do lekarza nie gonię, dopiero jak usłyszę, że ma niemal zapalenie oskrzeli. I to też nie od razu - najpierw robimy samodzielnie inhalację :) Wyszkoliłam się na nim że hoho, nikomu takiej wiedzy nie życzę.
Usuńnie będzie źle... moje Młode przeszły to bezproblemowo, czego i Tobie życzę :)
OdpowiedzUsuńOby, oby. Młoda poszła i było świetnie - przez prawie 2 tygodnie. A potem płacz, ryk i jąkanie. Ale jak po nią przychodziłam - mamo, mogę jeszcze zostać? A rano od nowa mały cyrk :) Tak na samo wejście.
UsuńI jak tam debiut ... panie dały radę??
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz - całkiem okej.
Usuńpierwsze rozstania, pierwsze problemy :)) wszystko zależy od wieku i otoczenia. Moja Juniorka nie lubiła chodzić do 5 roku życia. Potem nie było problemów.
OdpowiedzUsuńHehe, ja jednak liczę, że on polubi - z czasem. Bo przedszkole jest na prawdę fajne, panią już znam - młodą się opiekowała, nowa sala, zabawki, budynek. Wszystko tip-top.
Usuń