SKS - to taki syndrom ludzi w wieku, nazwijmy to - dojrzałym ;) Chyba mnie dopadł ostatnimi czasy. Popsułam sobie nogę, a konkretniej stopę. Rzecz w tym, może ktoś się spotkał z podobnym przypadkiem i będzie "mondrzejszy" niż ja jestem... Otóż... od drobnych ponad 2 tygodni boli mię stopa w okolicach małego palna i sąsiada jego. Ale, ale... nie przewróciłam się, nie skoczyłam z żadnego stopnia, stołka, itp. Nie stanęłam krzywo, a bynajmniej nie na tyle, by ten fakt odnotować. No chyba, że w czasie zumby stanęłam lekko krzywo z 15 razy i to się złożyło na cały uraz. Fakt niezaprzeczalny, że boli mnie stopa i nie przestaje, oraz że powoli trafia mnie szlag i mam ochotę ją odrąbać. W zeszły poniedziałek rozbolała mnie do tego stopnia, że podejrzewałam u siebie jakieś pęknięcie. Już miałam nadzieję, że jestem niemal jak Justyna "Złota" Kowalczyk. Że chodzę z pękniętą kością, że do nogi nie można dotknąć, chodzić źle - normalnie prawie bohaterka! Ale moje nadzieje okazały się być płonne, bowiem chirurg rozwiał moje marzenia, pokazując na RTG, że stopa jak malowana i w całości. A boli!!!! Nie pomaga oszczędzanie, smarowanie, zawijanie bandażem. BOLI.
Mam iść ponownie do chirurga, innego, bo ten pierwszy nie był zainteresowany, dlaczego boli. Ni ma złamania, to do domu. Uznał, że po 2 latach ćwiczeń "widocznie moja stopa i ja nie jesteśmy nawykłe do wysiłku fizycznego". Wsio. Cała diagnoza. A RTG powinno "uleczyć mą duszę" i nogę. Ale, pacz pani, nie uleczyło. Jak się zaczęło poprawiać, to mi wczoraj chłop, na oko ze 120 kilo żywej wagi, niech mu ziemia lekką będzie, nadepnął na moją nózię!!!! ;( ;( ;( I wróciłam do stanu sprzed tygodnia, czyli rwie, boli, kuleje i boli :( Szpilki nadal w szafie, rządzą adidasy :(
Kurde, niech się znajdzie jakiś umyślny doktór, który mnie na drzewo nie spuści i powód bólu w mej małej stópce odnajdzie i zaradzi.... Bo jeszcze kilka dni i zostanę kuternogą, po tym, jak sobie odrąbię powód zmartwień.
Dopisek.
Noga ma bubu. Szpilki idą do szafy na dłużej, zaprzyjaźniamy się bardziej z adidaskami, musimy sobie do kiecki kupić baleriny (no coś na tą komunię muszę ubrać), rezygnujemy z ćwiczeń, unikamy chodzenia po twardej nawierzchni (po trawie mam chodzić?), zakaz opierania się na palcach i rehabilitacja. A najlepiej na razie nie chodzić wcale. Mocno nadwyrężona stopa i zapalenie stawu, a dokładnie czegoś, co nosi magiczną nazwę "kaletka".
Najbardziej żałuję zumby i obcasów... albo obcasów i zumby? Mniej więcej na tym samym poziomie obie... :(
Bo Ty potrzebujesz rehabilitanta, a nie chirurga.
OdpowiedzUsuńAle to właśnie chirurg mnie tam może skierować. Na razie walczę przy użyciu śmierdzącej maści, a za 5 dni lekarz- once again.
UsuńDreamu, miałaś rację - zabiegi dostałam.
Usuńkiedy mnie bolała stopa to okazało się, że mam boreliozę ;)
OdpowiedzUsuńNie mam bore :P poza tym z podobnym problemem, tylko w barku, zmaga się mąż. Podejrzewamy, że to wirusowe jakieś może być :(
Usuńa jednak zwykłe przeciążenie, które się jakby rozkręciło
Usuńmnie boli, ale ja se skręciłam przecież... :)
OdpowiedzUsuńna poważnie, to jestem za rada dreamu... i nie odrąbuj, przyda się jeszcze :)
Do szpilek się przyda ;)
Usuńno i już się nie przyda ... to co, rąbiemy?....
UsuńTygrysku, zgadzam się z Dreamu. Potrzebujesz rehabilitanta, nie chirurga. Mogła się tak zdarzyć, że z powodu ćwiczeń, spięły się mięśnie w śródstopiu i żadna maść na to nie pomoże.
OdpowiedzUsuńNa skierowanie z NFZ to chyba nie masz co czekać, bo nawet jak je dostaniesz, to na ten rok na rehabilitację pewnie nie ma już miejsc.
Szybciej i skutecznie będzie prywatnie.
Sama to przerabiałam i dzięki temu, że nie czekałam na zmiłowanie lekarzy, chodzę i czuję się dobrze.
Fizjoterapeuta, rehabilitant sportowy i... po bólu :)
Nie pójdę prywatnie, bo nie mam na to kasy. Tylko NFZ wchodzi w rachubę. Jutro idę do lekarza, nie ma kolejek w przychodni i w sumie mogłabym od ręki już, ale jestem w pracy dzisiaj :) Na jutro wzięłam wolne. Chciałam zwalczyć ogień ogniem, czyli poszłam wczoraj na zumbę, ale chyba mi to nie pomogło ;) bo jakoś dzisiaj nie jest różowo :P
UsuńZanim podjęłam decyzję, że wydam oszczędności na prywatną rehabilitację, byłam już po kilkunastu wizytach u neurologa, po braniu różnych "specyfików", po sterydach w zastrzykach, po rtg, po tomografii, po rehabilitacji z nfz...
UsuńTrzymam kciuki :)
I życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :***
A co ciekawe, mówię lekarzowi, że cieszę się, iż mam pewność, że kości są całe, jak powiedział właśnie, a on do mnie - "a tej pewności to pani nie ma"... Moja mina musiała być bezcenna...
UsuńTaaak... Służba zdrowia.
Usuń:)
Ale co Cię konkretnie boli? Stawy, kości, mięśnie? Tylko nie mów, że wszystko, bo wtedy to rzeczywiście tylko siekiera pomoże.
OdpowiedzUsuńHehehe, konkretnie to wygląda jakby mnie kość bolała. W bardzo konkretnym miejscu zresztą, które mogę wskazać palcem. Ale i tak siekiera jest kusząca ;) idę do doktóra i nie dam się spławić tym razem. Bo jak coś boli niemal 3 tygodnie, to chyba kurna chata, musi być jakiś powód lepszy, niż przewrażliwiona panienka, z chorą duszą, którą co strzyka...
UsuńWitam 2 lata temu też mnie tak zaczęły stopy obie boleć ,najpierw myślałam że uderzyłam się gdzieś albo że na coś wdepłam chodziłam z tym bólem długo chirurg powiedział mi że muszą mnie boleć tak stopy bo wykonuje taki zawód a nie inny( jestem cukiernikiem czyli mam prace stojącą i chodząca) mączyłam się długo az poszłam prywatnie do lekarza i okazało się że mam przewlekłe obustronne zapalenie rozcięgna podeszwowego miałam to dwukrotnie pomogły mi naświetlania na które skierował mnie lekarz ortopeda , naświetlania miałam w szpitalu onkologicznym.
OdpowiedzUsuńJuż mam diagnozę - zapalenie kaletki, zapalenie w stawie i mocne przeciążenie stopy. Oszczędzanie i zabiegi.
UsuńA juz myslalam, ze sie przydam:)) bo jak wiadomo ja to co i rusz siekierka traktuje moje stopy, no ale sie spoznilam... trudno sie mowi:)) Powrotu do zdrowia zycze:***
OdpowiedzUsuńhehe, okazało się, że jednak mam większe "kuku" niż sądziłam, pan doktor mnie nieco postraszył. Dzisiaj jakoś muszę sobie zorganizować zabiegi, pracę, jeszcze domowe obowiązki się nakładają - dzisiaj mam mocno zwariowany dzień.
UsuńNie ma tego złego, co by na dobre... itd. Coś czuję, że ten rehabilitant będzie bosko przystojny! Wyobraź go sobie u swych stóp... :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się jednak. Prędzej pani, i w stylu na "odczep się". Ale przyjmę cokolwiek, nawet starą niemiłą prukwę, byle mnie ta kończyna boleć przestała.
UsuńBiedny Tygrysek... Dmucham na obolałe i ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńPodstawa - nie urażać, nie deptać (to do chłopa ze sklepu), nie naciskać i unikać schodów w dół. I gra muzyka :) A do pracy jeżdżę rowerem :D bo nie urażam wtedy tak, jak przy chodzeniu.
UsuńJuż :)
OdpowiedzUsuń