Miał być wpis, ale go nie będzie. Jestem nieprzytomna nieprzytomnie. Piję drugą kawę i nic - nadal niebezpiecznie kiwa mi się głowa, którą zwyczajnie zaraz grzmotnę w stół. Zasypiam na stojąco, siedząco, gdybym nagle znalazła się w pozycji leżącej, prawdopodobnie od razu zaczęłabym chrapać. Do tego odczuwam poważny dyskomfort w gardle, w obrębie całej szyi i nie mogę się skupić. Ani troszkę. Tak więc zmykam, aby dotrwać jakoś do końca dnia i nie narobić zbyt wielkich szkód przez mój brak myślenia logicznego.
P.S. A dzisiaj upiekę sobie chleb na kolację :)
Bidulka!Współczuję!
OdpowiedzUsuńTo zaraza chyba jakaś;( Głowa mi pęka, druga tabletka nie pomaga;(((
Głowa na szczęście nie boli, za o głos mam głębszy i seksowniejszy niż zwykle :) Ale już lepiej - właśnie mnie ktoś podirytował i nieco się obudziłam. Bo ciśnienie dzisiaj chyba szura przy samej ziemi...
Usuń"Czym" się i nie poddawaj ;-) Albo po prostu się zdrzemnij i miej chwilowo w głębokim poważaniu wszystko, o!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie mogę "olać", bo zrobiłam już kilka arcyważnych rzeczy. Po prostu potrzebuję na to paru minut więcej, żeby babola jakiegoś nie puścić ;)
UsuńNiestety, mam dzisiaj to samo albo coś jeszcze gorszego. Wróciłam z pracy, wrąbałam dwie sztuki Solpadeine i ide runąc w piernaty. Nie nadaję sie do użytku w najmniejszym stopniu!!
OdpowiedzUsuńJa też runę. I bynajmniej z zaśnięciem nie będę miała problemu. Problem mam, żeby teraz jeszcze nie zasnąć ;)
Usuń